Według badaczy ze Stanów Zjednoczonych, około roku 2100 może zacząć się proces, którego skutkiem ma być masowe wymieranie ludzi. Wszystko przez to, iż mniej więcej pod koniec obecnego stulecia poziom węgla w oceanach przekroczy „próg katastroficzny”.
Naukowcy przypuszczają, że rozmiar kataklizmu może dorównać czemuś, co wydarzyło się 250 milionów lat temu i zostało nazwane wielkim umieraniem, wymieraniem permskim lub „matką wielkich wymierań”. Wnioskuje się, że przed 250 milionami lat temu wymarło prawie 90 proc. organizmów morskich, 60 proc. rodzin gadów i płazów oraz 30 proc. rzędów owadów żyjących na naszej planecie.
Wymieranie permskie również było wynikiem zmian w oceanach, z tym że nastąpiły one z naturalnych przyczyn. Tym razem, zdaniem badaczy, przyczyną masowego wymierania będzie działalność człowieka. Problemy mają się zacząć przez zmiany w obiegu węgla w przyrodzie. Zmiany mogą być tak szybkie, że przyroda nie zdąży się zaadaptować lub będą tak poważne, że zaburzy to jej funkcjonowanie.
Globalny kataklizm rzekomo rozpocznie się wtedy, gdy w oceanach na świecie znajdzie się o 310 gigaton węgla więcej niż jest teraz. Biorąc pod uwagę gwałtowny wzrost emisji dwutlenku węgla do atmosfery w ostatnich latach, zespół z MIT wyliczył, że kolejne „wielkie wymieranie” będzie miało początek w 2100 roku.
Stanie się to dlatego, że dwutlenek węgla z powietrza przedostaje się do oceanów, które pochłaniają go. Na krótką metę to dobrze, bo jest go mniej w atmosferze. Na dłuższą może mieć tragiczne skutki. CO2 tworzy w wodzie kwas węglowy, który obniża pH oceanów i zakwasza je. Nadmierne zakwaszenie wody na skalę globalną może prowadzić do powolnego wymierania roślin, zwierząt, a w końcu ludzi.
„Początek” nie oznacza oczywiście natychmiastowej zagłady. Naukowcy zaznaczają, że nie nastąpi to z dnia na dzień. Będzie to jednak nieodwracalne wejście na „nieznane terytorium”. Terytorium, na którym nie ma dla ludzi nic dobrego.
– Jeśli zostawimy to tak, jak jest teraz, cykl węglowy stanie się bardzo niestabilny – notuje się w raporcie opublikowanym na łamach „MIT News”. – Nie potrafimy przewidzieć, co się wydarzy, kiedy świat spowije węglowa mgła, ale w przeszłości skończyło się to zawsze zagładą większości żyjących gatunków. Dotąd takich sytuacji było w historii pięć. Choć życie na Ziemi jakoś przetrwało wszystkie z nich, ale za każdym razem przez długie lata była ona opustoszała. Ciężko powiedzieć, jak skończy się szóste wymieranie, jeżeli do niego dojdzie.
Chociaż Wikimedia Commons relacjonuje, że przez jakiś czas sądzono, iż Wielkie Wymieranie przed 250 milionami lat nastąpiło po uderzeniu meteorytu. Jednakże teraz, prawdopodobnie, okazało się, że był to wynik powolnych zmian w oceanach na całej planecie.
Na podst. Interia.pl
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.