Feralny klon w Bujwidziszkach
– Tego lata znacznie wzrosła liczba wypadków, podczas których łamiące się konary, wierzchołki starych drzew lub wywracające się drzewa wyrządziły sporo szkód dla mienia ludzi. Obecnie rozpatrujemy sprawę mieszkańca Bujwidziszek, który zwrócił się do nas z podaniem o zrekompensowanie wyrządzonej szkody. Mężczyzna jechał do domu i na ulicy Ažuolų na prowadzony przez niego samochód spadł wierzchołek starego klonu. Wypadek dosyć nietuzinkowy, ponieważ sam kierowca tylko o mały włos nie ucierpiał. Ulica, po której jechał poszkodowany, należy do gestii samorządu, zaś, jak udało się ustalić, feralne drzewo rośnie na terenie państwowym, czyli niemającym ani właściciela, ani zarządcy. Kto powinien tę szkodę zrekompensować i w jakim zakresie wyjaśnia specjalnie powołana komisja samorządowa w oparciu o obowiązujące prawo – powiedział w rozmowie z „Tygodnikiem” Janavičius i dodał, że każdy konkretny wypadek wymaga osobnego podejścia i rozpatrzenia.
Czyje drzewa – tego odpowiedzialność
Ważne wiedzieć, że przed uporządkowaniem drzew czy zielonych plantacji osoba powinna wyjaśnić, na czyim terenie rosną stare drzewa lub zagrażające otoczeniu, jakie specjalne warunki dysponowania majątkiem są wpisane do dokumentów potwierdzających prawo własności do danych terenów. Wszak, jak tłumaczy nasz rozmówca, w jeden sposób są porządkowane drzewa rosnące na prywatnym podwórzu, w inny – znajdujące się na terenie objętym nadzorem dziedzictwa kulturowego, w parkach czy na terenach rezerwatów przyrody. Porządkując drzewa należy uwzględnić obowiązkowe odległości dotyczące ochrony przyrody, techniczne regulaminy budowlane oraz wiele innych istotnych kwestii.
– Nadrzędnym dokumentem regulującym porządkowanie drzew oraz zielonych plantacji jest Ustawa o zieleńcach. Zgodnie z 1 częścią 15 artykułu ustawy za porządek na zieleńcu odpowiada właściciel lub zarządca działki. Jeżeli nie ma ani jednego, ani drugiego i ziemia ma status państwowej, to utrzymanie porządku spoczywa na lokalnym samorządzie – zaznaczył Janavičius, który jest też przewodniczącym samorządowej komisji ds. ochrony i nadzoru zieleńców i zielonych plantacji.
Tylko z pozwoleniem!
Według zastępcy kierownika wydziału rolnego, jeżeli drzewo jest w stanie awaryjnym, to właściciel nie czekając zanim się zawali i wyrządzi duże szkody, może je usunąć bez pozwolenia, aczkolwiek w ciągu 5 dni powinien takowe uzyskać w samorządzie. Zwracając się o pozwolenie powinien koniecznie przedstawić dokumenty własności na działkę wydane przez centrum rejestrów, w których są zaznaczone wskazane powyżej uwarunkowania dysponowania własnością. Wydanie pozwolenia na wycięcie drzewa w normalnym trybie nie jest aktem formalnym, gdyż każdorazowo specjalista z samorządu udaje się na miejsce, dokonuje oceny, jaki jest stan i gatunek drzewa, jaka jest objętość drzewa przeznaczonego do wypiłowania. Dopiero po takiej ocenie jest spisywane pozwolenie i niepożądane drzewo można ściąć.
– W naszym samorządzie liczba otrzymywanych pism o pozwolenie na wycięcie drzew bardzo zależy od warunków meteorologicznych. Jeśli w jakiejś miejscowości przeszła burza czy nawałnica – a tym latem pogoda zwłaszcza dała się we znaki – to te starsze, słabsze drzewa ich nie wytrzymują, a my od razu mamy mnóstwo zawiadomień o szkodach. Na szczęście, wszystkie szkody są tylko majątkowe i na razie nie mieliśmy przypadków, w których ucierpieliby ludzie – pociesza się pracownik samorządu. – Jesteśmy rejonem podmiejskim, sąsiedzi też są bardzo uczuleni na to, co się u nas dzieje. Ledwo wydajemy pozwolenie na wypiłowanie jakiegoś okazu, jak natychmiast otrzymujemy zapytanie z Ministerstwa Ochrony Środowiska, czy ta czynność była zgodna z odpowiednim pozwoleniem… To dobrze, ponieważ nieobojętność i czujność obywatelska są bardzo ważne – śmieje się pan Janavičius i zapewnia, że w miarę potrzeb wydawane pozwolenia zawsze są uzgadniane z Parkami Regionalnymi – Wilii i Oświa.
Właściwe obcinanie gałęzi
Samorząd rejonu wileńskiego wydaje sporo materiałów informacyjnych o tym, jak należy porządkować drzewa na działkach, wszelkie czynności są wykonywane zgodnie z literą prawa, jednak naruszeń nie udaje się uniknąć. Zwłaszcza często są notowane przypadki nieprawidłowego obcinania gałęzi.
– Obcinanie gałęzi także jest uregulowane odpowiednimi aktami prawnymi i osoby lub spółki, które podejmują się tego zadania powinny być specjalnie przeszkolone i obeznane z zasadami właściwego obcinania konarów. Mimo to zdarzają się błędy. Kilka lat temu przy ul. Švenčionių w Niemenczynie w sposób niewłaściwy zostało wykonane zlecenie na usunięcie gałęzi drzew, które stało się powodem do wszczęcia sprawy sądowej. Do sądu zwrócili się obrońcy przyrody i proces wygrali, doprowadzając spółkę-wykonawcę prac do bankructwa. Uznano, że samorząd wydał pozwolenie na prace zgodnie z prawem, lecz wykonawca nie wywiązał się z zadania należycie – opowiada Gediminas Janavičius.
Wymogi dotyczące porządkowania zielonych plantacji i zieleńców stale się zmieniają i szczególnie są restrykcyjne wobec drzew podlegających ochronie.
Przygotowanie dokumentów i uzyskanie przez mieszkańców pozwolenia na wycięcie zbędnego drzewa czy uporządkowanie dziko rosnących krzewów na działce nic nie kosztuje. Kosztują jedynie prace, które, naturalnie, zależą od stopnia skomplikowania. Bardziej kosztowne jest usuwanie drzew czy konarów w miejscach nieprzystępnych, pomiędzy zabudowaniami. A już prawdziwe mistrzostwo dla wykonawcy to wypiłowywanie drzew na cmentarzach.
Wzrastająca statystyka
Wydawanie pozwoleń na usuwanie drzew bądź oczyszczanie działek od dziko rosnących krzewów stanowi znaczącą część działalności wydziału rolnego, a świadczy o tym statystyka. Jeżeli w roku 2009 wydział otrzymał zaledwie 91 wniosków o wydanie pozwolenia na wycięcie krzewów z działki, to w roku 2017 liczba takich podań wzrosła do 754. Tymczasem liczba wydanych pozwoleń na wypiłowywanie drzew z 119 w roku 2009 skoczyła do 427 w roku 2017.
Jak podkreśla Gediminas Janavičius, rejon wileński jest piękny, zielony i żeby jego krajobraz takim pozostał wydawane są nie tylko pozwolenia na wypiłowywanie drzew, ale sporządzane są też projekty na odsadzanie wyciętych okazów. M.in. dobrym tego przykładem mogą służyć Sużany, gdzie w ostatnim czasie powstał ładny zielony skwer. Natomiast przy Gimnazjum im. ks. Józefa Obrembskiego w Mejszagole zamiast starych wyciętych drzew szumią młode lipki i klony.
– Drzew nie można bezwzględnie wycinać. W rejonie są porządkowane drogi, ulice i te drzewa, które przeszkadzają są usuwane, ale istnieje zobowiązanie, aby je odsadzić i przez 3 lata doglądać. Wycinanie drzewa, to nie obcinanie włosów u fryzjera. Wartościowe drzewa same nie odrastają... – konkluduje rozmowę zastępca kierownika wydziału rolnego.
Irena Mikulewicz
"Tygodnik Wileńszczyzny"