Zgodnie z przysłowiem ludowym, „dopóki piorun nie uderzy, chłop się nie przeżegna”, ludzie rzadko pamiętają o zasadach bezpieczeństwa, dopóki nie znajdą się w sytuacji, zagrażającej zdrowiu lub życiu.
– Co roku kilka osób zgłasza się do lekarza po uderzeniu piorunem – mówi Vanda Pumputienė, zastępca dyrektora Wileńskiej Stacji Pogotowia Ratunkowego, dodając, że większość zgłaszających się doświadcza porażenia w miejscowościach wiejskich.
Statystyka, dotycząca śmiertelności w wypadku rażenia piorunem jest raczej optymistyczna – tylko około 10 proc. trafionych przez piorun umiera. Jednak skutków porażenia wyładowaniem elektrycznym nigdy nie można bagatelizować: w takim wypadku występują zaburzenia pracy serca, może być uszkodzony system nerwowy, od gwałtownych skurczy mięśni może m.in. szwankować oddychanie. Nie tak dawno za ludowy i podstawowy środek od porażenia piorunem uważano zakopanie ofiary po szyję do ziemi. Wynika to zapewne z niewłaściwego zrozumienia funkcji uziemienia, zabezpieczającego budynek przed skutkami wyładowań elektrycznych. Wobec ludzi takiego środka zabezpieczenia nie należy stosować. W rzeczywistości takie leczenie może zapędzić chorego do grobu – przecież porażony najprawdopodobniej ma poparzenia i rany na całym ciele, zakopując zaś, ryzykuje się ich zakażenie; jeżeli osoba nie oddycha samodzielnie, powinno się jej zrobić sztuczne oddychanie (porażonego piorunem, inaczej niż porażonego prądem z sieci, można dotykać bez obaw), nie zaś pakować jej do wykopanego dołu. Jeżeli ofiara oddycha samodzielnie, należy ją ułożyć na boku i okryć. Przede wszystkim natomiast powinno się wezwać karetkę pogotowia (uwzględniając własne bezpieczeństwo – odejść dalej od uderzonego – podczas burzy nie powinno się w zasadzie rozmawiać przez telefon komórkowy (zdania na temat przyciągania piorunów przez komórki sa podzielone, ale lepiej dmuchać na zimno).
Jak mówi lekarka, pamięta wypadek porażenia człowieka, gdy ten podczas burzy rozmawiał przez telefon stacjonarny. Najlepiej powyciągać z gniazdek wszystkie urzadzenia, podłączone do instalacji elektrycznej: telewizor, komputer, radio, suszarkę. Będąc w domu, powinno się zamknąć wszystkie okna (unikamy przeciągów). Nie należy dotykać metalowych konstrukcji budynku, przebywać w pobliżu okien, przewodów elektrycznych, anten, ścian domu, przy których rosną wysokie drzewa.
Podobno podczas burzy z piorunami lepiej nie mieć na sobie biżuterii, gdyż w wypadku porażenia metalowe ozdoby mogą spowodować poparzenia skóry lub nawet wtopić się w ciało, ale, według zastępczyni dyrektora Wileńskiej Stacji Pogotowia Ratunkowego, łańcuszek zawieszony na szyi nie przyciągnie piorunu. Jeżeli chodzi o gospodarstwa domowe, to gruby łańcuch u bydła może rzeczywiście stać się przyczyną śmierci uwiązanego zwierzęcia.
Dobrym wyjściem podczas burzy jest skrycie się w zaparkowanym samochodzie – działa on jak klatka Faradaya, do wnętrza której nie przenikają wyładowania elektryczne. Jeżeli przebywa się na otwartej przestrzeni, najlepiej jest przykucnąć, jeżeli usiąść, to na plecaku. Należy stronić od drzew, słupów, ścian budynków, zbiorników wodnych w czasie burzy nie wolno kąpać się, pływać łódką lub łowić ryby (najlepiej jest też odłożyć na ten czas metalową wędkę czy laskę). Bardzo niebezpieczne jest przebywanie podczas burzy w górach.
Skutki zdrowotne porażenia mogą pojawić się dopiero po latach; zdarza się, że po porażeniu piorunem człowiek potrzebuje leczenia u psychologa.
Alina Stacewicz
"Tygodnik Wileńszczyzny"