Problem Święta Zmarłych jest – jak się zdaje – co najmniej podwójnej natury: liturgicznej i językowej. W kalendarzu liturgicznym mamy do czynienia z czterema rodzajami dni: z uroczystościami, świętami, wspomnieniami obowiązkowymi i wspomnieniami dowolnymi. Wszystkie one mają swoją ustaloną hierarchię i najczęściej wiążą się z określonymi formularzami. Z punktu widzenia kalendarza liturgicznego 1 listopada obchodzimy uroczystość Wszystkich Świętych, a 2 listopada – Wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych, mające rangę wspomnienia obowiązkowego.
Z historycznojęzykowego punktu widzenia Święto Zmarłych składa się z rzeczownika święto i określającego go imiesłowu przymiotnikowego przeszłego zmarły, łącznie oba wyrażenia tworzyły pierwotnie konstrukcję o znaczeniu „dzień poświęcony tym, którzy zmarli". Jak widać, święto nie ma tu znaczenia czynnościowego (to, że ktoś świętuje), lecz znaczenie dnia, który „jest uroczyście święcony" bynajmniej jednak nie przez kogoś, lecz na pamiątkę kogoś bądź czegoś.
W „Innym słowniku języka polskiego" pod red. Mirosława Bańki czytamy, że „Święto Zmarłych to inna nazwa Zaduszek lub dnia Wszystkich Świętych".
W żadnym więc przypadku – czy to liturgicznym (wyłączywszy język przepisów liturgicznych), czy czysto językowym – nie ma powodów, aby uznać formę Święto Zmarłych za niepoprawną, zwłaszcza, że sankcjonuje ją bardzo długa tradycja.
[Piotr Sobotka, Uniwersytet Warszawski, poradnia językowa]
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.