Wspominanie zmarłych skłania nas do refleksji o przemijaniu. Z lękiem przed śmiercią można poradzić sobie na dwa sposoby. Pierwszy to próba oswojenia się z tym tematem, która może charakteryzować się groteską oraz czarnym humorem. Druga metoda wiąże się z unikaniem, dystansowaniem się od trudnego zagadnienia, a gdy już trzeba się z nim zmierzyć, robi się to z pokorą i zadumą. Nasi przodkowie na przykład często zamykali się w domach w noc zaduszną, żeby nie wyjść na spotkanie duchom.
Wszystkie sposoby celebrowania dnia Wszystkich Świętych służą oswojeniu lęku przed śmiercią. Można sobie z nim radzić postrzegając śmierć groteskowo, ale można też przyjąć postawę pokory wobec śmierci. I to jest właśnie to, co my robimy w naszej kulturze – tłumaczą psychologowie. Mieszkańców Ameryki Łacińskiej od wielu pokoleń charakteryzuje inny stosunek do Zaduszek. Gwarne, kolorowe rytuały kontrastują z polskim podejściem do tego święta. Zmarłym niejako wychodzi się na spotkanie, przygotowuje dla nich posiłek i wspólnie ucztuje się. W ten sposób Meksykanie zdają się rzucać wyzwanie śmierci, walczyć ze swoim lękiem przed nią. Sposobem jest więc konfrontacja, spojrzenie śmierci w oczy.
Te dwie tradycje wydają się zupełnie odmienne, jednak jeśli przyjrzymy się im bliżej, dostrzeżemy wiele cech wspólnych: my również idziemy „odwiedzić” zmarłych. Przyozdabiamy ich groby, by pokazać, że pamiętamy o tych, którzy odeszli, tak jak w Meksyku dekoruje się ołtarze na ich cześć. Jaka jest więc kluczowa różnica? W naszej kulturze bardziej koncentrujemy się na poczuciu utraty i tęsknocie za zmarłymi – uważają naukowcy – natomiast w Meksyku kładzie się większy nacisk na fakt, że to jest czas, kiedy zmarli bliscy mogą nas odwiedzić, możemy być szczególnie blisko nich i to jest źródłem radości. Nie znaczy to jednak, że smutek wcale nie pojawia się przy okazji tego święta. Kontekst kulturowy warunkuje jednak nieco inne przeżywanie Zaduszek niż w tradycji europejskiej.
Zdaniem psychologów, w krajach europejskich nostalgiczny charakter święta zmarłych jest wyraźnie związany z uwarunkowaniami klimatycznymi. Jesień to okres refleksji i często naturalnie w naszym życiu pojawia się wtedy smutek. Nasz rok jest zorganizowany w taki sposób, że naprzemiennie następują wydarzenia, które mają charakter radosny albo wymagający zadumy, to pewien cykl, w którym funkcjonujemy i on wyznacza też cykl naszych emocji – wyjaśnia dr Magdalena Nowicka. Przyroda, która obumiera jesienią, inspiruje nas do odczuwania przygnębienia, co ma swoje uzasadnienie: wszystkie emocje czemuś służą. Smutek jest taką emocją, która służy odpoczynkowi, służy temu, żeby się zatrzymać, naładować baterie. Wystarczy tylko siebie słuchać, żeby za tą emocją podążać – podkreśla psycholog. Warto więc – nie tylko przez wzgląd na bliskich, ale także na własny dobrostan psychiczny – zaangażować się we właściwe dla naszej kultury i strefy klimatycznej przeżywanie Zaduszek. [na podst. Uniwersytet SWPS]
Rota