Ważący 50 ton symbol kosztował nabywcę 21 tysięcy dolarów australijskich.
Koła wystawił na aukcję biznesmen Bernard Maas, który został ich właścicielem przez przypadek. Miesiąc temu kupił bowiem fabrykę, w której leżały rozłożone na części symbole olimpijskie. Początkowo zwrócił się w tej sprawie do Australijskiego Komitetu Olimpijskiego, ale nie dostał odpowiedzi. W licytacji wzięło udział 17 osób.
"Zwycięzca aukcji miał duży ubaw. Przyznał, że jeszcze do końca nie wie, co z tym zrobi. Wyzwaniem będzie przewiezienie ich w nowe miejsce, bo to naprawdę masywna konstrukcja. Zakładam, że potrzebnych będzie do tego 10 ciężarówek z naczepami" - zaznaczył biznesmen.
Jak dodał, gdyby nie znalazł się żaden chętny podczas licytacji internetowej, to zawiózłby koła na złomowisko. PAP