Uśmiech uwalnia endorfiny - Kiedy się uśmiechamy, nasze ciało uwalnia endorfiny, dopaminę i serotoninę. Są to neuroprzekaźniki poprawiające samopoczucie. Nazywa się je także hormonami szczęścia. Nasz mózg pod ich wpływem serwuje nam same pozytywne odczucia i reakcje: czujemy się szczęśliwi i zrelaksowani. Podczas uśmiechania się, napinamy określone mięśnie twarzy. A skoro na buzi gości uśmiech, dla mózgu to sygnał, by uwolnić endorfiny.
Łagodzi stres - „Myśl pozytywnie!”, „Skup się na oddechu!” – często słyszymy te porady jako lek na stres. Czasem jednak łatwiej powiedzieć niż zrobić. Chris Norris, psychiatra, neurolog i redaktor naczelny w Sleep Standards, proponuje inną technikę: uśmiech. Jak wspomniane było wcześniej, uśmiechanie się sygnalizuje naszemu mózgowi, aby uwolnił endorfiny. Mówi mu także, aby uwolnił neuropeptydy – białka, które mogą pomóc obniżyć poziom stresu. Psychologowie z Uniwersytetu w Kansas dowodzą, że uśmiechanie się w sytuacjach stresogennych zmniejsza intensywność, z jaką nasz organizm odczuwa stres.
Zmniejsza odczuwany ból - Kiedy się śmiejemy, nasze ciało wydziela własne „środki przeciwbólowe” (także nazywane endorfinami). Te endorfiny wpływają na natężenie z jakim odczuwamy ból. Sarah Pressman, profesor nauk psychologicznych UCI, pomogła przeprowadzić badanie, w którym przyjrzano się różnym emocjom i ich wpływowi na odczuwany dyskomfort i ból. Naukowcy analizowali poziom bólu podczas ukłucia igłą, podobnego do tego przy szczepieniu. Okazało się, że ci spośród badanych, którzy się uśmiechali podczas zastrzyku, ocenili, że zastrzyk bolał o połowę mniej niż ci, którzy się nie uśmiechali. Co to oznacza? Otóż, że może istnieć związek między tym jak mocno czujemy ból, a naszym wyrazem twarzy. Następnym więc razem przy zastrzyku, uśmiechnij się! To naprawdę może pomóc.
Na zakończenie, krótki wyzwalacz uśmiechu:
Dzwoni telefon.
– Pan Kowalski?
– Tak.
– Proszę przyjechać po Jasia do szkoły.
– No nie… Co znowu narozrabiał?
– Nic, ale już prawie północ.
Rota