Poniedziałkowa liturgia w Kościele katolickim jest uroczysta, ale znacznie skromniejsza w porównaniu z Triduum Paschalnym. Wierni słuchają znów o zmartwychwstaniu i zbierają się przy pustym grobie, obok którego stoi figura zmartwychwstałego Chrystusa.
Drugi dzień świąt wielkanocnych to jednak przede wszystkim czas wyrażania radości w bardziej psotny sposób. W polskiej tradycji tego dnia polewa się dla żartów wodą inne osoby. Polewanie wodą nawiązuje do dawnych praktyk pogańskich, łączących się z symbolicznym budzeniem się przyrody do życia i co roku odnawialnej zdolności ziemi do rodzenia. Do dziś zwyczaj kropienia wodą święconą pól w poniedziałkowy ranek przez gospodarzy jest spotykany we wsiach na południu Polski.
Tradycją poniedziałku wielkanocnego na wsiach było (i jest do dzisiaj w niektórych regionach południowej Polski) robienie psikusów sąsiadom. Zamieniano bramy, na dachach umieszczano narzędzia rolnicze, chowano wiadra na wodę.
Ta „odświeżająca tradycja” wielkanocna wywodzi się z chrztu Mieszka I w poniedziałek wielkanocny w 966 roku.
„Dyngus” wywodzi się z języka niemieckiego (od słowa dingen), co oznacza „wykupywać się”. Zygmunt Gloger dostrzegł jednak podobieństwo do słowa dünguuss (chlust wody). Pojęcie „śmigus” może pochodzić z niemieckiego schmackostern lub polskiego „śmigać”.
Co ciekawe śmigus i dyngus były przez wiele lat odrębnymi zwyczajami – z czasem jednak zlały ze sobą w jeden tak, że przestano rozróżniać na czym to polega.
Ten słowiański zwyczaj znany jest również na Morawach (jako oblevacka lub szmigrust), na Słowacji (oblievacka/kupacka) oraz w niektórych regionach zachodniej Ukrainy. Zwyczaj oblewania się wodą praktykują również Meksykanie (w Wielką Sobotę). Dyngus i Śmigus były bliźniaczymi bóstwami pogańskimi – ten pierwszy reprezentuje wodę i wilgotną ziemię (din gus – cienka zupa lub dingen – natura), a drugi grzmoty i błyskawice związane z letnią burzą.