„Niestety, nie wiadomo, dlaczego listy były ukryte. Były one podarte, oddzielone od kopert, więc prawdopodobnie zostały sprawdzone. Sądząc po znaczkach pocztowych i adresach na listach, były one napisane około 50 lat temu. Gdy się dowiedzieliśmy o tym wyjątkowym odkryciu, natychmiast zaczęliśmy wyjaśniać, w jaki sposób możemy zwrócić je adresatom” – mówi Deimantė Žebrauskaitė, kierownik działu klienta Poczty Litewskiej.
W szybie budynku znaleziono około 18 listów. Chociaż koperty były zmięte i leżały oddzielnie od listów, większość z nich udało się połączyć według charakteru pisma. W tym czasie przedstawiciele Poczty Litewskiej rozpoczęli poszukiwania adresatów listów.
„Zadanie nie było łatwe – bo po odzyskaniu przez Litwę niepodległości zmieniły się nazwy ulic, nazwiska ludzi, rodziny zmieniły miejsce zamieszkania. Udało się znaleźć 4 adresatów. Choć minęło sporo czasu, chcieliśmy, aby listy do nich dotarły. Widzimy w nim nie tylko nasz obowiązek jako poczty, ale także wartość sentymentalną dla osób, do których listy były adresowane” – podkreśla Žebrauskaitė.
List trafił za ocean do syna adresata
Jeden ze znalezionych listów trafił do Ameryki, gdzie obecnie mieszka syn autora listu, Motiejusa Karašy. Motiejus Karaša – wybitna postać na Litwie, podpułkownik Wojska Litewskiego, członek Związku Strzeleckiego, aktywnie działał w Litewskim Związku Strażaków i przewodniczył mu, za działalność społeczną odznaczony Orderem Witolda Wielkiego, Gwiazdą Strzelców i Medalem Gwiazdy Strzelca oraz Medal Związku Bałtyckich Strażaków.
W czasie II wojny światowej rodzina Karašów wyjechała z Litwy. Motiejus Karaša w 1944 roku wyjechał do Niemiec, a w 1951 roku przeniósł się do Baltimore w USA, gdzie nadal aktywnie angażował się w życie publiczne.
List od koleżanki z Polski
Mieszkająca w Wilnie lekarka Genowefa odzyskała list, wysłany do niej przez przyjaciółkę korespondencyjną z Polski.
„W czasach mojego dzieciństwa bardzo popularne było korespondowanie z dziećmi z krajów socjalistycznych. Przepisywałam się z dziećmi z Czech, Polski i wielu republik sowieckich. Było to częściowo podyktowane przez organizacje pionierskie i komsomolskie, promując przyjaźń między narodami. W gazetach były nawet specjalne działy dla dzieci, które chciały korespondować” – wspomina Genowefa.
Dla Genowefy i dzieci jej pokolenia listy były głównym oknem na świat. Korespondencja z dziećmi z innych krajów pomogła poszerzyć wiedzę z zakresu geografii i kultury, szlifować język. W listach pisano o ulubionych zajęciach, kolekcjonowaniu (modne było zbieranie znaczków pocztowych, pudełek po zapałkach, pocztówek, zdjęć aktorów), o przeczytanych książkach i in. Czasami dzieci wysyłały nawet paczki, wymieniały się ubrankami dla lalek, zdjęciami.
Genowefa do dziś utrzymuje kontakt z niektórymi przyjaciółkami korespondencyjnymi z dzieciństwa. Poprzez listy nawiązywały się nie tylko długotrwałe przyjaźnie.
„Mam przyjaciółkę, która przepisywała się z Bułgarem i wyszła za niego za mąż. Pisali do siebie listy przez dłuższy czas, od dzieciństwa, a w 1988 roku spotkali się na żywo, zakochali się, pobrali i zamieszkali w Bułgarii” – opowiada Genowefa.
Opowiadając o listach z dzieciństwa, Genowefa przypomniała sobie o niezwykłym znalezisku, które niedawno odkryła w domu swojej babci. Podczas remontu domu na jednej ze ścian, po zdarciu starych tapet, znaleziono przybite do ściany listy.
Są to listy od siostry babci Genowefy, która w 1946 roku wraz z całą rodziną – mężem i trójką dzieci – została wywieziona na Sybir, gdzie w bardzo trudnych warunkach spędziła siedem lat.
„Kiedyś na ścianie wisiał kilim z namalowanymi jeleniami. W dzieciństwie, kiedy przyjeżdżaliśmy do babci, lubiliśmy go oglądać. Myśleliśmy, że kilim tutaj wisi, aby było ciepło i ładnie. Okazuje się, że ukryto pod nim listy z Syberii. Ponieważ zsyłano ludzi, uznawanych za wrogów narodu, trzeba było ukrywać wszelkie ślady komunikowania się” – wspomina rozmówczyni.
Niektóre listy były nadpalone i w inny sposób zniszczone, ale zachowały złożoną historię rodzinną. Genowefa powiedziała, że rodzina siostry babci po 7 latach na zesłaniu wyjechała do Polski, a listy pomogły utrzymać rodzinną więź do dziś.