Badanie polegało na skanowaniu aktywności mózgu podczas wyświetlania badanym zdjęć codziennie spotykanych rzeczy, takich jak ulice, a następnie obrazów o tematyce bożonarodzeniowej. Badanie zostało przeprowadzone jako ślepa próba, to znaczy (jak potwierdzą wszyscy obecni studenci psychologii), że pozbyto się możliwego efektu oczekiwania, gdyż ankiety określające personalne odczucia badanych co do świąt zostały przeprowadzone dopiero po wykonaniu skanów. Badani zostali wtedy podzieleni na dwie kategorie, tych, których ze świętami łączą pozytywne uczucia oraz tych, którzy mają do nich stosunek ambiwalentny. Skany badanych z kategorii pierwszej pokazały znaczny wzrost przepływu krwi w wielu obszarach mózgu. Regiony te obejmowały obszary zaangażowane w przetwarzanie danych sensorycznych i kontrolowanie ruchów dobrowolnych, zmiany w aktywności tych struktur mózgowych są łączone z duchowością, a także przetwarzaniem emocji i empatią.
Jaki wniosek? Ludzie z natury nie lubią tracić rzeczy, więc trzymają się kurczowo tradycji, a jeśli jakaś tradycja towarzyszyła ci przez całe dzieciństwo może się wydawać, że odchodząc od niej odchodzimy również od naszego dzieciństwa i wspomnień. Tradycji uczymy się również od bliskich, więc czasem wolimy zjeść mocno średniego makowca z przepisu ukochanej babci, za którą tęsknimy, tylko po to, żeby znów poczuć jej bliskość. Pamiętajmy jednak, że tradycje są bardzo ważne i nas kształtują, ale w relacjach rodzinnych najważniejsza jest komunikacja, a tradycje nie są sztywno ustalone i zawsze możemy je zmieniać lub tworzyć nowe.
„Rota”