Na skrzyżowaniu ulic pojawiły się polskie napisy. Zbudowano replikę Kaplicy Ostrobramskiej. Poszczególne bataliony 5. KDP urządziły stragany, na których zawisły obwarzanki, pierniki kaziukowe w kształcie serca z napisami miłosnymi.
Zgodnie z tradycją, święto kaziukowe rozpoczęło się Mszą św. w replice kaplicy przy ul. Mascharella, która przekształciła się w „ulicę Ostrobramską”. Kapelan celebrujący Mszę św. pięknie przemówił do żołnierzy z Wilna, Trok, Nowogródka, Wilejki i innych miast, miasteczek i wsi kresowych, kwaterujących wówczas w Modenie, Bolonii, Forli, Maceracie. W swym kazaniu sławił cnoty św. Kazimierza – jednego z patronów Wilna. Odmówiono Litanię Loretańską. Następnie rozpoczął się pochód w historycznych i ludowych strojach. Na jego czele kroczył herold, 4 trębaczy, a za nimi orszak św. Kazimierza na koniach i z idącymi obok „Litwinami” z dzidami w rękach, ubranymi w kożuchy wywrócone wełną na wierzch. Za nimi szła regionalna grupa wileńska, a za nią jechał smok – bazyliszek wileński „o pysku Stalina”, z którego zionął ogień. Wykonała go 5 kompania saperów. Sunęły w pochodzie inne grupy regionalne: kaszubska – z marynarzami, poleska – płynąca na łodzi „Pińsk”, krakowsko-góralska, śląska – na wagonie-węglarce, lwowsko-huculska, łowicka. Pochód zamykali żołnierze w strojach historycznych. Pod bramą z żubrem, symbolizującym „kresowców” zostali uroczyście powitani generałowie Zygmunt Bohusz-Szyszko, zastępca dowódcy 2. Korpusu Polskiego i Nikodem Sulik, dowódca 5. Kresowej Dywizji Piechoty. Generał Władysław Anders, dowódca 2. Korpusu Polskiego, nie mógł przybyć na święto kaziukowe. Tradycyjną symboliczną wstęgę na kiermaszu przeciął gen. Sulik.
Stragany pstrzyły się obwarzankami i sercami kaziukowymi, które chętnie kupowano. Przy zagrodzie z chatą, krytą słomą, rej wiodła ciotka Albinowa. Można było nabyć książki wydane przez wydawnictwa 2. Korpusu. Była też i loteria, na której wyciągnięty los „Wilno” honorowano butelką dobrego alkoholu, a los „Łódź” gwarantował otrzymanie biustonosza lub chusteczki do nosa. Nie zabrakło też i wróżek. Było gwarno i wesoło. Można było potańczyć przy muzyce orkiestry 5. Wileńskiej Brygady Piechoty. Temperamentni Włosi z zachwytem powtarzali: „Vero, guarda che belezza!”, co po polsku oznaczało „Prawda, spójrz jak pięknie!”. Niemały był zysk z kiermaszu, wyniósł on 220 tysięcy lirów. Przeznaczono je na nagrody sportowe i orkiestrę dywizyjną.
Organizatorami Kaziuka we włoskiej Modenie byli żołnierze 5. Wileńskiej Brygady Piechoty – wilniucy i mieszkańcy Wileńszczyzny, którzy przenieśli piękną tradycję wileńską pod włoskie niebo. Jak pisał por. Czesław Kwieciński, kronikarz 5. KDP, „dla każdego Polaka, a dla Wilniuka w szczególności, tegoroczny „Kaziuk”, spędzony na obczyźnie, będzie jeszcze jednym zadokumentowaniem wobec świata swoich uzasadnionych praw do Wilna, Nowogródka, do Grodna, Oszmian i Nieświeża”.
Opracował Jan Lewicki
Tygodnik Wileńszczyzny