Mit nr 1. Pas w czasie zderzenia przeszkadza, by szybko wydostać się z auta.
Ale nie bardzo możemy poważnie rozpatrywać taki rodzaj kolizji jako możliwej opcji. Oczywiście, że w pasach starej konstrukcji można byłoby zaplątać się, ale nowoczesne pasy można odłączyć jednym dotknięciem.
Mit nr 2. W czasie jazdy na niewielkiej prędkości można nie zapinać się.
Przy zderzeniu przy prędkości 30 km na godzinę oczywiście nie zginiecie, ale otrzymacie poważne uszkodzenia ciała. Przy czołowym zderzeniu przy prędkości 50 km na godzinę waga człowieka podnosi się do 3 ton. Więc niezapięty kierowca rozbije głową przednią szybę i zginie w dziewięciu przypadkach z dziesięciu.
Według statystyki, 80 proc. stłuczek odbywa się przy prędkości 65 km na godzinę. Jeżeli postanowicie wyskoczyć z szóstego piętra, to wasze ciało „spotka się” z nawierzchnią asfaltową przy mniejszej prędkości, bo „tylko” 60 km na godzinę. Jak oceniacie swoje szanse, by wyżyć? Są one przykładowo podobne co jazda po mieście bez zapiętych pasów.
Jeśli przyjmiemy warunkowo, że w mieście można jechać z prędkością 70 km na godzinę – to równa się upadkowi z dziewiątego piętra. 90 km na godzinę za miastem to zeskoczenie z trzynastego piętra. Na szosach jeździ się z prędkością 110 km na godzinę, a to już skoczenie z siedemnastego piętra. Czy zdecydowalibyście się na spacer po dachu wielopiętrowego bloku bez ogrodzenia?
Mit nr 3. Dorosły, gdy jest zapięty może trzymać dziecko na rękach.
Nawet przy zderzeniu przy prędkości 30 km na godzinę maluch o wadze 7 kg na pewno wyśliźnie się z rąk dorosłego człowieka, ponieważ na dziecko będzie działała siła w rozmiarze 135 kg. Nie jest możliwe utrzymanie takiego ciężaru.
Mit nr 4. Pas nie jest potrzebny przy jeździe na niewielkie odległości.
Statystyka wskazuje, że w 75 proc. wypadków śmierć kierowcy następuje w odległości około 40 km od domu. Nawet jazda na sąsiednią ulicę jest ryzykiem, bo może nastąpić zderzenie. Były takie wypadki, gdy osoby miały stłuczkę po przejechaniu 10 m.
Mit nr 5. Na tylnym siedzeniu można się nie zapinać.
To może być niebezpieczne nie tylko dla lekkomyślnego pasażera. Zapiętego kierowcę może zabić nawet niezapięte dziecko, które wypadnie z tylnego siedzenia. I nie zapominajcie o sile wstecznej – w tym wypadku dla pasa bezpieczeństwa nie ma alternatywy.
Mit nr 6. Najbardziej bezpieczne miejsce w aucie – za kierowcą
Ktoś nawet uważa, że siedząc za kierowcą można nie zapinać pasa. Statystyka dotycząca wypadków rzeczywiście potwierdza, że najlepszym miejscem jest średnie z tyłu. Jest ono o 16 proc. bezpieczniejsze od innych miejsc w samochodzie. Ale tylko pod jednym warunkiem – jeżeli pasażer jest zapięty, bo inaczej szanse wypadnięcia przez przednią szybę przy zderzeniu czołowym u niego są maksymalne.
Mit nr 7. W czasie kolizji lepiej być wyrzuconym z auta.
Tak, kierowca i pasażer po wyrzuceniu z samochodu ma szansę na zachowanie życia – jedną ze 100. Jesteście gotowi zaryzykować? Największe niebezpieczeństwo podczas stłuczki to uderzenie o części wewnętrzne auta. Jeżeli pasażerowie nie będą zapięci, to oni ryzykują stracić przytomność lub otrzymać uszkodzenia ciała niezgodne z życiem. I wtedy nie ma znaczenia, po jakiej stronie wnętrza pojazdu się znajdowali.
Mit nr 8. Jeśli są poduszki bezpieczeństwa, to nie trzeba zapinać pasów.
Ten mit propagują sami producenci aut. Chodzi o to, że człowiek porusza się w stronę poduszki, ale ona czyni to jeszcze szybciej, bo z prędkością 300 km na godzinę. A to jest uderzenie boksera ciężkiej wagi. Pas bezpieczeństwa nie daje kierowcy możliwości „spotkania się” z poduszką zbyt szybko. Prócz tego poduszkę technicznie konstuuje się w ten sposób, by współdziałała z pasem bezpieczeństwa. Powinna ona przyjąć na siebie uderzenie ciała i głowy, gdy całkowicie się otworzyła i już zaczęła opadać. Człowiek swoim ciężarem wypycha powietrze przez tylny otwór nadmuchanego worka i tym samym unika zderzenia.
Nawet, gdy jesteście zapięci, to nie siedzicie dość blisko kierownicy, aby wasz kontakt z poduszką bezpieczeństwa był jak najbardziej prawidłowy. 25 cm – od kierownicy do mostka – to jest minimalna odległość.
Mit nr 9. Pas w czasie zderzenia może zranić.
Pas rzeczywiście może stać się przyczyną zranienia, ale tylko jednego typu. Chodzi o uraz szyjnej części kręgosłupa, bo przy raptownym hamowaniu ciało pod wpływem bezwładu kontynuuje ruch na przód. Pas może wywołać sparzenie lub na przykład złamać obojczyk, jeśli jest nieprawidłowo wyregulowana wysokość, co jest częstym przypadkiem, gdy dzieci są zapinane pasem dla dorosłych. Jednakże w porównaniu z tymi uszkodzeniami ciała, od których on chroni, to nawet nie ma sensu wymieniać negatywnych skutków korzystania z pasa bezpieczeństwa.
Mit nr 10. Pasy bezpieczeństwa są niewygodne.
To jest to samo, gdy będziemy twierdzić, że jeść rękoma jest wygodniej, ponieważ potem nie trzeba zmywać sztućców. Przyzwyczajenie zapinania pasów w samochodzie należy wpajać od dzieciństwa. W takim wypadku, gdy człowiek wsiada do auta i nie zapina pasa, to pojawia się uczucie dyskomfortu psychicznego, że czegoś brakuje, bo zapomniał tej czynności.
Na marginesie
70 proc. uratowanych istnień ludzkich może podziękować pasowi bezpieczeństwa. Zastosowanie pasa bezpieczeństwa zmniejsza ryzyko śmierci kierowcy w czasie zderzenia czołowego o 2,3 razy, bocznego – 1,8 razy, przewrócenia się – 5 razy.