Resort zdrowia poinformował, że krytyka zrzeszonych aptekarzy dotarła do urzędu, ale decyzji o zmianie trybu regulowania przepływu klientów w aptekach jeszcze nie ma.
Od ub. piątku wszystkie sklepy spożywcze, a także apteki zostały zobowiązane do zapewnienia dla jednego kupującego powierzchni wynoszącej aż 30 mkw.
Przewodnicząca Litewskiego Stowarzyszenia Aptekarskiego Kristina Nemaniūtė-Gagė nowe regulacje określa mianem niemądrych i ma nadzieję, że zostaną odwołane.
„Bardzo liczę na to, że tryb będzie poddany weryfikacji, nie można bowiem porównywać aptek z innymi sklepami. Leki są artykułem pierwszej potrzeby, człowiek nie może wybrać: zażywać medykamenty czy też nie, zażywać później czy wcale” – na nielogiczność rozwiązań wprowadzanych przez rząd wskazuje specjalistka.
Szefowa stowarzyszenia podkreśla, że większość aptek w kraju nie przekracza powierzchni 60 mkw., dlatego w jednym czasie może obsługiwać wyłącznie jednego klienta, inni zaś są zmuszeni czekać na zewnątrz w kolejce.
„Jeśli apteka, dla przykładu, ma powierzchnię 59 mkw., wejść do niej może tylko jedna osoba, chociaż mamy kilka kas, kilku farmaceutów czy ich pomocników” – wytyka rządzącym błędy Nemaniūtė.
„Niemądre jest zmuszanie ludzi chorych, mających niepełnosprawność ruchową do stania na ulicy, nie powinniśmy narażać ich na takie traktowanie” – narzeka, zwracając uwagę na to, że nadchodzi zima.
Žiedūnė Juškytė, przedstawicielka sieci aptek „Camelia”, zauważa, że najbardziej racjonalnym rozwiązaniem jest stosowanie wymogu zapewnienia o połowę mniejszej powierzchni – 15 mkw.
„Jeśli, dla przykładu, apteka ma 45 mkw., obecnie możemy obsłużyć jedynie jednego klienta, a gdybyśmy stosowali wymóg zapewnienia 15 mkw. – trzech. To pozwoliłoby na trzykrotne skrócenie kolejek. To nie jest nowa propozycja, takie ograniczenia stosowano również podczas kwarantanny” – propozycje dla rządu składa specjalistka farmaceutyki.
Juškytė zaznacza, że nowy tryb największą szkodę przyniesie dla mieszkańców mniejszych miejscowości, gdzie mieszkańcy przychodzą do aptek nie tylko za lekami, ale również za poradami zdrowotnymi.
„Konsultowanie trwa, a inni mieszkańcy są zmuszeni stać w kolejkach na dworze. Od września notujemy większą liczbę chorych na przeziębienie, ludzi w aptekach jest dużo, aptekarze najzwyczajniej nie zdążają należycie obsłużyć pacjentów” – wyjaśnia sytuację przedstawicielka sieci „Camelia”.
Z kolei przewodnicząca Stowarzyszenia Aptekarskiego dodaje, że nowy tryb wymusza na części aptekarzy udanie się na nieplanowany urlop czy dojeżdżanie do pracy w innych aptekach, więc również aptekarze są narażani na dodatkowe niedogodności.