Wcześniej lokalne władze podawały, że w wyniku trzęsienia setki ludzi są poszkodowanych - zabitych lub rannych. Na miejsce trzęsienia skierowano ok. 2 tys. żołnierzy, którzy mają wspierać akcję ratowniczą.
Chińskie służby sejsmologiczne oszacowały siłę wstrząsów na 7 w skali Richtera, a amerykańskie służby USGS - na 6,6.
Ognisko trzęsienia ziemi znajdowało się w okolicy 1,5-milionowego miasta Ya'an, na głębokości około 13 kilometrów. Wstrząsy, które pojawiły się w krótko po godz. 8 czasu miejscowego (godz. 2 w nocy z piątku na sobotę czasu polskiego), były odczuwalne w oddalonej o ok. 140 kilometrów od Ya'an stolicy prowincji, Chengdu, i w sąsiednich prowincjach.
Odnotowano wiele wstrząsów wtórnych, z których najsilniejszy miał 5,1 w skali Richtera. W rejonie trzęsienia nie ma wody i elektryczności. Zniszczonych zostało wiele historycznych budynków.
Pod gruzami zawalonego uniwersytetu w Ya'an są uwięzieni studenci - podał portal informacyjny sina.com.
Mieszkaniec 13-kondygnacyjnego wieżowca w Chengdu mówił, że budynek trząsł się przez ok. 20 sekund; z sąsiednich budynków spadały dachówki.
W maju 2008 roku w trzęsieniu ziemi o sile 7,9 w tej samej prowincji zginęło lub zaginęło 90 tys. ludzi. Świadkowie sobotniego trzęsienia porównują jego siłę do kataklizmu sprzed pięciu lat.
PAP