Według niego na trzecim miejscu w wyborach znalazła się, z około 14 procentami głosów, populistyczna Partia Ludowa biznesmena Dana Diaconescu.
Spośród innych partii tylko ugrupowanie reprezentujące mniejszość węgierską w Rumunii przekroczyło pięcioprocentowy próg wyborczy. Frekwencja wyniosła zaledwie 41,6 procent.
Zarówno wynik rządzącej Unii Społeczno-Liberalnej, jak i Przymierza Rumunii (ARD), z którego wywodzi się Basescu, był prognozowany. Zdecydowana wygrana USL oznacza jednak, że w Rumunii można spodziewać się po wyborach silniejszych wstrząsów politycznych z powodu ostrego konfliktu między obecnym prezydentem i premierem - zauważa agencja Associated Press.
Basescu, wobec którego latem USL próbowała uruchomić procedurę impeachmentu, dał do zrozumienia, że nie nominuje Ponty automatycznie na premiera, nawet w przypadku zwycięstwa USL. W rumuńskim systemie politycznym to prezydent desygnuje premiera. Ma też istotne uprawnienia dotyczące polityki zagranicznej i bezpieczeństwa oraz spraw wewnętrznych.
Przed wyborami spodziewano się również niskiej frekwencji - między innymi, z powodu głębokiego rozczarowania Rumunów do polityków, z których wielu to ludzie podejrzewani o korupcję.
PAP