Premier Habib Essid informował wcześniej o co najmniej 19 zabitych, w tym 17 cudzoziemcach.
Wcześniej polskie MSZ przekazywało nieoficjalne informacje, według których wśród ofiar mogło być czterech Polaków. Podawano też, że nie ustalono losu kilkunastu polskich turystów.
Jak poinformowały tunezyjskie władze, w zakończonym szturmie policji uwolniono już wszystkich zakładników przetrzymywanych w Muzeum Bardo. W wymianie ognia zginęło dwóch napastników i policjant. Wśród ofiar, oprócz zagranicznych turystów, jest dwoje pracowników muzeum - ochroniarz i sprzątaczka.
Minister zdrowia Said Aidi powiedział dziennikarzom, że rannych zostało 38 osób, w tym obywatele Francji, RPA, Polski, Włoch i Japonii.
Według premiera Tunezji dwóch lub trzech napastników zamieszanych w atak może być na wolności.
Premier Essid poinformował, że uzbrojeni napastnicy, ubrani w mundury wojskowe, otworzyli ogień do turystów, gdy ci wychodzili z autokaru, a następnie zapędzili ich do wnętrza gmachu muzeum. Premier nie wspomniał nic o próbie wzięcia zakładników - pisze agencja AFP.
Około stu turystów znajdowało się w muzeum, gdy "dwóch lub więcej uzbrojonych w kałasznikowy napastników" dokonało ataku.
Pracowniczka muzeum opowiadała, że około południa usłyszała "ostre strzały". "Moi koledzy krzyczeli: +Uciekaj, uciekaj, strzelają+" - powiedziała AFP kobieta. "Uciekliśmy tylnymi drzwiami razem z kolegami i turystami" - dodała.
W parlamencie, położonym w sąsiedztwie muzeum, "panika była olbrzymia" - napisała jedna z deputowanych na Twitterze. Do strzelaniny doszło podczas przesłuchania sił zbrojnych w sprawie ustawy antyterrorystycznej, w obecności ministra sprawiedliwości, sędziów i kilku oficerów armii - napisała. Prace nad ustawą zawieszono.
Ekspert ds. Bliskiego Wschodu z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach dr Adam Krawczyk ocenił w rozmowie z PAP, że zamach nie był raczej wymierzony w turystów zwiedzających muzeum, lecz w sąsiadujący z gmachem parlament.
Zauważył, że w środę tunezyjski parlament miał głosować nad ustawą zaostrzającą prawo o zwalczaniu terroryzmu i jego zdaniem właśnie z tym należy kojarzyć atak.
Rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski powiadomił, że rannych zostało trzech Polaków, ale ich życiu nie zagraża żadne niebezpieczeństwo. Wśród turystów zwiedzających muzeum w czasie ataku była grupa 36 Polaków - dodał.
W związku z wydarzeniami w Tunezji zwołano posiedzenie Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego. Wzięli w nim udział premier Ewa Kopacz, wicepremier, szef MON Tomasz Siemoniak oraz ministrowie: SZ Grzegorz Schetyna i SW Teresa Piotrowska.
Po południu polskie MSZ uruchomiło specjalną infolinię w sprawie ataku. Informacje można uzyskać pod numerem telefonu +48225238880.
Muzeum archeologiczne i historyczne Bardo znajduje się ok. 4 km od centrum Tunisu i jest zaliczane do największych atrakcji turystycznych stolicy.
Nie jest jasne, kim są napastnicy, ale od jaśminowej rewolucji ze stycznia 2011 roku Tunezja boryka się z islamistycznymi ekstremistami, w tym z bojownikami powiązanymi z Państwem Islamskim (IS). Szacuje się, że w szeregach dżihadystów w Syrii i Iraku walczy około 3 tys. obywateli Tunezji. Władze w Tunisie mają informacje, że kilkuset bojowników wróciło już do kraju i mogą oni stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa wewnętrznego.
Ok. 60 tunezyjskich policjantów i wojskowych zginęło dotychczas w walkach zbrojnych przy granicy algierskiej, gdzie aktywna jest grupa zbrojona powiązana z Al-Kaidą. (PAP)