"Na podstawie dostępnych danych co do lokalizacji maszyny podczas ostatniego z nią kontaktu, panująca pogoda była czynnikiem, który doprowadził do wypadku. Najbardziej prawdopodobnym zjawiskiem meteorologicznym było tu oblodzenie, które mogło uszkodzić silniki. Jest to jedna z możliwości, oparta na analizie danych meteorologicznych" - podała Agencja Meteorologiczna.
Podczas feralnego lotu pilot za zgodą kontroli lotów zmienił kurs, żeby ominąć front burzowy. Wkrótce potem zwrócił się o zgodę na zwiększenie wysokości do 38 tysięcy stóp (ponad 11 580 metrów). Zgody tej nie otrzymał od razu, ponieważ w pobliżu leciały na tym pułapie inne maszyny. Gdy kilka minut później kontrola lotów zezwoliła mu na zwiększenie wysokości najpierw do 34 tys. stóp (ponad 10 360 metrów), pilot już nie odpowiedział.
Wydobyto już ciała 31 osób ze 162 znajdujących się na pokładzie maszyny należącej do przewoźnika AirAsia Airbus A320-200, która w minioną niedzielę leciała z drugiego co do wielkości miasta Indonezji Surabaja do Singapuru i wpadła do Morza Jawajskiego.
Do tej pory znaleziono pięć dużych fragmentów wraku samolotu AirAsia, zlokalizowanego w odległości zaledwie 10 kilometrów od miejsca, gdzie utracono z nim kontakt. Piąty element, o długości 10 m wydobyto w niedzielę.
AirAsia to tanie malezyjskie linie lotnicze, które mają swoją filię między innymi w Indonezji. PAP