Z najnowszych sondaży wynika, że zrównał się z nim popierany przez konserwatystów w Partii Republikańskiej (GOP) były senator Rick Santorum.
Według sondażu "New York Timesa" i telewizji CBS News na Santoruma chce obecnie głosować 30 procent wyborców GOP, a na Romneya - 27 procent. Różnica ta mieści się w granicach błędu statystycznego, ale poparcie dla byłego senatora zdecydowanie rośnie - jeszcze w styczniu wybierało go tylko 14 procent Republikanów - podczas gdy dla Romneya utrzymuje się na stałym poziomie.
Z tego samego sondażu wynika, że niedawnego ulubieńca republikańskiej prawicy Newta Gingricha popiera dziś już tylko 10 procent wyborców tej partii. Więcej głosów - 12 procent - otrzymał nawet kongresman z Teksasu Ron Paul.
Inne badania opinii przynoszą podobne rezultaty. W sondażu Pew Research Center Romneya poparło 30 procent wyborców republikańskich, a Santoruma - 28 procent.
Ten ostatni - według ustaleń tego ośrodka - zawdzięcza swą silną pozycję poparciu prawicowo-populistycznej Tea Party i ewangelikalnych protestantów, najbardziej konserwatywnej grupy republikańskiego elektoratu.
Na statystyczny remis między Romneyem a Santorumem wskazują również sondaże przeprowadzone przez Instytut Gallupa i Uniwersytet Fairleigh Dickinson.
Santorum zaczął rosnąć w oczach wyborców po zwycięstwach w prawyborach 7 lutego w trzech stanach: Kolorado, Minnesocie i Missouri.
Romney jest wciąż faworytem republikańskiego establishmentu, który uznał, że ma on największe szanse na pokonanie w wyborach prezydenta Baracka Obamy.
Korzystając z wielomilionowych funduszy na kampanię, zorganizowanych przez popierające Romneya elity GOP, jego sztab sponsoruje dziesiątki telewizyjnych ogłoszeń przedwyborczych atakujących Santoruma. Spoty te przedstawiają byłego senatora jako typowego waszyngtońskiego insidera, który szasta w Kongresie pieniędzmi podatnika.
Tymczasem ze wspomnianego sondażu wynika również, że gdyby wybory prezydenckie odbyły się dziś, nawet Romney zdecydowanie przegrałby z Obamą - 44 do 52 procent głosów.
Przewaga prezydenta nad Santorumem jest jeszcze większa: 53 do 43 procent, a nad Gingrichem Obama ma aż 18 pkt proc. przewagi.
Konserwatywny tygodnik "National Review" wezwał w związku z tym Gingricha, żeby wycofał się z wyścigu.
Z Waszyngtonu Tomasz Zalewski (PAP)