Pożary już szósty dzień szaleją w drugim co do wielkości mieście USA, paląc wszystko na swojej drodze i pozostawiając tysiące osób bez dachu nad głową. Masowa akcja gaśnicza pomogła powstrzymać rozprzestrzenianie się pożaru w Palisades, który zagroził Brentwood i gęsto zaludnionej dolinie San Fernando. Jednak warunki mogą się dramatycznie pogorszyć, a wiatr osiągający prędkość do 110 km/h sprawił, że we wtorek wczesnym rankiem zostanie ogłoszona „wyjątkowo niebezpieczna sytuacja” - poinformowała Krajowa Służba Meteorologiczna.

Podmuchy wiatru mogą podsycać płomienie i przenosić żar z obszarów objętych obecnie pożarem na nowe – ostrzegają strażacy. Komendant straży pożarnej hrabstwa Los Angeles, Anthony Marrone, powiedział, że jego wydział otrzymał zasoby, w tym dziesiątki nowych ciężarówek z wodą i strażaków, i jest gotowy na nowe zagrożenie. Burmistrz Karen Bass zapytana, czy hydranty mogą ponownie wyschnąć, stwierdziła, że ​​jej zdaniem „miasto jest przygotowane”.

Hrabstwo Los Angeles opublikowało listę ofiar, ale nie podało szczegółów tożsamości osób. W dokumencie podano, że osiem osób zginęło w obszarze objętym pożarem Palisades, a 16 w obszarze objętym pożarem w Eaton.

Gubernator Kalifornii Gavin Newsom zapowiedział, że miasto się odbuduje. Mówił o „Planie Marshalla”.

na podst. ELTA