Założycielowi Telegrama groził nakaz aresztowania wydany przez francuskich urzędników na podstawie wstępnego dochodzenia. Władze twierdzą, że brak moderacji Telegrama, brak współpracy z organami ścigania i instrumenty, które udostępnia (jednorazowe numery i kryptowaluta) czynią go wspólnikiem w handlu narkotykami, pedofilii i oszustwach.
Nakaz jest ważny tylko wtedy, gdy Durow znajduje się na terytorium Francji. Nie jest jasne, czemu miliarder, który omijał Francję, zdecydował się do niej przylecieć. Potentat technologiczny zazwyczaj podróżował do Emiratów, krajów byłego Związku Radzieckiego i Ameryki Południowej. Bardzo rzadko przebywał w Europie i unikał miejsc, w których Telegram jest monitorowany.
na podst. rp.pl