Głos po zamachu zabrał również prezydent USA Joe Biden, który podkreślił, że "w Ameryce nie ma miejsca na tego rodzaju przemoc, to jest chore". - Musimy zjednoczyć ten kraj - mówił.
Jak poinformowała w wydanym oświadczeniu służba US Secret Service, zamachowiec "oddał kilka strzałów w stronę sceny z podwyższonego miejsca poza miejscem zgromadzenia" i został zabity. Dodała, że zginął jeden z uczestników wiecu, zaś dwie kolejne zostały ranne i są w stanie krytycznym.
na podst. interia.pl
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.