Pięć osób zostało rannych w ataku drona na dworzec kolejowy w Kursku - przekazały lokalne władze. Dach budynku zaczął płonąć, a w mediach społecznościowych pojawiły się nagrania z miejsca zdarzenia. Niespokojne było również niebo nad Moskwą - tam z kolei obronie przeciwlotniczej udało się zestrzelić drona, ale nie obeszło się bez utrudnień w ruchu lotniczym. Zdaniem Kremla za wysłanie obiektów nad terytorium Rosji odpowiedzialna jest Ukraina.
Gubernator obwodu kurskiego Roman Starowojt przekazał na Telegramie, że w dworzec kolejowy w stolicy regionu uderzył ukraiński dron. "Według wstępnych informacji obiekt uderzył w dach budynku, po czym na miejscu wybuchł pożar" - czytamy we wpisie.Pięć osób miało zostać ranionych odłamkami szkła - na miejscu znajdowały się służby bezpieczeństwa, które opatrzyły potrzebujących i ugasiły pożar.
Atak na oddalony o 150 km od granicy ukraińskiej Kursk nie był jednym tej nocy na terytorium Rosji.Jak przekazało Ministerstwo Obrony na Kremlu, wczesnym ranem rosyjska obrona przeciwlotnicza zestrzeliła ukraińskiego drona, lecącego w kierunku Moskwy. W cytowanym przez agencję Reutera oświadczeniu podkreślono, że nikt nie ucierpiał.
Do ataku dronów na rosyjskim terytorium doszło również w sobotę. Wówczas obiekty uderzyły w lotnisko wojskowe w miejscowości Solcy w obwodzie nowogrodzkim - około 500 km od Moskwy i 200 km od Petersburga.
na podst. interia.pl