Nie jest wykluczone, że do chronicznych problemów zdrowotnych Łukaszenki dołączyła się choroba wirusowa – wyraża przypuszczenie Nasza Niwa. Portal podał, że taka opinia panuje wśród urzędników białoruskich, bowiem wraz z Łukaszenką zaniemogło kilka osób z jego otoczenia.
Nasza Niwa wybija fakt, że to premierowi powierzono odczytanie wystąpienia szefa państwa, nie zaś któremuś z synów Łukaszenki czy szefowej wyższej izby parlamentu, Natalli Kaczanawej. „Może to wskazywać, kto objąłby stery władz w wypadku odejścia dzisiaj Alaksandra Łukaszenki” – ocenia portal. Formalnie to właśnie przewodnicząca wyższej izby parlamentu jest osobą zastępującą głowę państwa.
Dzień wcześniej, w sobotę, według doniesień mediów, kolumna aut przyjechała wieczorem do rządowego ośrodka medycznego pod Mińskiem.
Dyskusje o stanie zdrowia Łukaszenki trwają od 9 maja, gdy nie wygłosił on tradycyjnego przemówienia na uroczystości w Mińsku z okazji Dnia Zwycięstwa. Do Mińska powrócił pospiesznie z Moskwy, gdzie odbywała się doroczna defilada wojskowa. W Moskwie Łukaszenka, na co zwrócono uwagę, nie wziął udziału w roboczym śniadaniu na Kremlu. Następnie zamiast przejść kilkaset metrów od trybuny na placu Czerwonym do grobu nieznanego żołnierza pokonał ten odcinek samochodem.
na podst. "Nasz Dziennik", APW, PAP