Władze Kijowa biorą pod uwagę, że w przypadku jeszcze większego nasilenia rosyjskich ataków na infrastrukturę energetyczną stolica Ukrainy może zostać całkowicie pozbawiona prądu. Pociągnęłoby to za sobą także inne konsekwencje, w tym brak dostaw wody i problemy z odprowadzaniem ścieków. Jeśli sytuacja stanie się krytyczna, konieczna może okazać się pełna ewakuacja miasta - informuje "The New York Times".
W najgorszym przypadku, jeśli nie będziemy mieć prądu i wody, zastanówcie się, czy macie krewnych lub znajomych na przedmieściach Kijowa, gdzie jest oddzielne ujęcie wody i źródło ciepła, aby móc tam tymczasowo zostać - zwrócił się do ludności mer Kijowa Witalij Kliczko.
Miasto przygotowuje ok. 1000 ogrzewanych schronów. Większość z nich znajduje się w placówkach edukacyjnych, ale władze proszą, aby nie ujawnić ich lokalizacji, ponieważ mogą stać się łatwym celem dla wroga.
Kijów ma ok. 3 mln mieszkańców. W wyniku rosyjskich ataków uszkodzone zostało ok. 40 proc. infrastruktury energetycznej Ukrainy.
na podst. interia.pl