Według rosyjskiej narracji, sprawcą były wojska ukraińskie, co skłoniło kraj Władimira Putina do wycofania się z porozumienia.
Na sobotnie oświadczenie Kremla zareagował szef gabinetu prezydenta Ukrainy Andrij Jermak. Oskarżył on Rosję o szantaż.
"Prymitywność rosyjskiego szantażu dotyczy wszystkiego. Szantaż jądrowy, energetyczny, żywnościowy... Wymysły na temat tzw. brudnej bomby, z których śmieje się cały świat. Zmyślone ataki terrorystyczne na własne obiekty... Wszystko jest zbyt prymitywne i przewidywalne" - skomentował we wpisie na Telegramie.
Szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba zaznaczył, że Kijów ostrzegał przed rosyjskim planem "zniszczenia" tzw. inicjatywy zbożowej.
"Teraz Moskwa wykorzystuje fałszywy pretekst, by zablokować korytarz zbożowy, który gwarantuje milionom ludzi bezpieczeństwo żywnościowe" - napisał na Twitterze.
- Ukraina oczekuje reakcji Turcji i ONZ na rosyjskie oświadczenie w sprawie zawieszenia jej udziału w tzw. inicjatywie zbożowej - dodał Serhij Nykyforow, rzecznik prezydenta Zełenskiego.
Przedstawiciele Ukrainy, Rosji, Turcji i ONZ podpisali porozumienie o odblokowaniu eksportu zbóż z ukraińskich portów przez Morze Czarne i cieśniny tureckie 22 lipca. Pierwotnie zawarto je na 120 dni, czyli do 19 listopada, z możliwością przedłużenia.
na podst. polsatnews.pl