"Jeżeli w najbliższych dniach dostęp do miejsca katastrofy pozostanie niedostatecznie zapewniony, wtedy wszystkie polityczne, gospodarcze i finansowe opcje będą na stole przeciwko tym, którzy bezpośrednio lub pośrednio odpowiadają za to (zestrzelenie samolotu)" - powiedział szef rządu, przemawiając w poniedziałek przed holenderskim parlamentem.
Rutte zapewnił deputowanych, że głównym zadaniem jego rządu jest odzyskanie i identyfikacja ciał 193 pasażerów, którzy byli Holendrami. Dlatego oczekuje odpowiedniego wsparcia ze strony Moskwy.
"Jasne jest, że Rosja musi użyć swego wpływu na separatystów, aby sytuacja na ziemi (miejscu katastrofy) uległa poprawie" - podkreślił Rutte. Poinformował, że swoje postulaty przekazał prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi.
Rutte poinformował jednocześnie, że holenderscy eksperci z dziedziny medycyny sądowej dotarli na stację kolejową w mieście Torez, gdzie ciała niektórych ofiar czwartkowej katastrofy są przechowywane w specjalnych wagonach - chłodniach. Zaznaczył, że władze w Hadze wolą, aby zwłoki zostały przetransportowane do Holandii w celu ich identyfikacji.
Na miejscu katastrofy prace przy identyfikacji ofiar ma rozpocząć trzech specjalistów z Holandii.
Szef holenderskiego rządu ma później w trakcie dnia spotkać się z rodzinami ofiar katastrofy malezyjskiego samolotu. W rozmowach ma wziąć też udział para królewska. Agencja Associated Press zwraca uwagę, że najbliżsi ofiar są coraz bardziej zaniepokojeni sposobem, w jaki prorosyjscy bojownicy traktują ciała ich krewnych i znajomych.
Zarówno władze Ukrainy, jak i przedstawiciele państw zachodnich twierdzą, iż są dowody, że Boeing 777 z prawie 300 osobami na pokładzie mógł być zestrzelony pociskiem rakietowym odpalonym z terenów kontrolowanych przez separatystów i że broń tę - zapewne zestaw rakietowy Buk - separatyści musieli otrzymać z Rosji.(PAP)
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.