Krokodyl, nazwany przez właściciela Mireczek, jest zaczipowany i ma świadectwo rejestracji okazu zagrożonego gatunku. Certyfikat został wydany przez władze kraju (województwa) ołomunieckiego. Właściciel nie powiedział policji, dlaczego po zakupie krokodyla nie zarejestrował go w Ostrawie.
Rzecznik lokalnej policji Eva Michalikova zapowiedziała postępowanie w celu wyjaśnienia, w jakich warunkach trzymany był krokodyl, w jaki sposób mógł uciec oraz dlaczego hodowca zgłosił ucieczkę Mireczka dopiero po dwóch dniach.
Według ekspertów, na których powołuje się czeski portal aktuality.cz, przebywający na wolności krokodyl może polować na mniejsze psy lub koty.
Na podst. JG, PAP