Szef policji w Las Vegas Douglas Gillespie powiedział na konferencji prasowej, że napastnicy śmiertelnie postrzelili dwóch policjantów w jednej z pizzerii w Las Vegas. Mieli wznosić okrzyki: "To jest rewolucja!". Jeden z funkcjonariuszy zdołał jeszcze odpowiedzieć ogniem.
Napastnicy zbiegli następnie do znajdującego się naprzeciwko pizzerii marketu sieci WalMart, gdzie śmiertelnie zranili 1 osobę. Według Gillespiego, po wymianie strzałów z przybyłymi policjantami, kobieta najpierw zastrzeliła swojego towarzysza, po czym popełniła samobójstwo.
Nazwisk napastników nie ujawniono. Motywy ich działania, mimo wznoszonych okrzyków, pozostają niejasne.
"Jestem zdruzgotany przez dzisiejsze wydarzenia. Dwóch funkcjonariuszy i niewinna osoba postronna zostali zamordowani w akcie bezsensownej przemocy. Myślami i modlitwą łączę się z rodzinami ofiar" - powiedział gubernator stanu Newada Brian Sandoval.
Las Vegas to "stolica" hazardu i rozrywki w USA masowo odwiedzana przez turystów.
Przypadki otwierania ognia do przypadkowych osób są w USA coraz częstsze. Za każdym razem podnosi się fala apeli o wprowadzenie kontroli broni palnej czemu sprzeciwia się wpływowa organizacja National Rifle Association (NRA). PAP