Według agencji KCNA, Kim Dzong Il zmarł w sobotę o godz. 8.30 czasu lokalnego (0.30 czasu polskiego) w pociągu. Kim zmarł podczas podróży po kraju w rezultacie rozległego zawału serca, w warunkach "wielkiego napięcia umysłowego i fizycznego". W niedzielę dokonano autopsji, która potwierdziła przyczynę zgonu.
Ogłoszono żałobę narodową, która ma trwać do 29 grudnia.
Według źródeł oficjalnych, na jego następcę desygnowano jego syna Kim Dzong Una. To on stanął na czele komitetu żałobnego. Uroczystości pogrzebowe mają odbyć się prawdopodobnie 28 grudnia.
Kim Dzong Il miał 69 lub 70 lat. W 2008 roku doznał wylewu krwi do mózgu, ale później jego stan zdrowia miał się poprawić. Mimo to trwał proces stopniowego przekazywania władzy jego synowi Kim Dzong-Unowi, który prawdopodobnie dobiega trzydziestki.
Północnokoreańska telewizja, informując o odejściu Umiłowanego Przywódcy, zasugerowała, że krajem rządzi właśnie Kim Dzon Un.
Siły zbrojne Korei Południowej postawiono w stan pogotowia
Wiadomość o śmierci Kim Dzong ILa postawiła w stan gotowości władze Korei Południowej. Prezydent Li Miung Bak zwołał posiedzenie Krajowej Rady Bezpieczeństwa.
Oba kraje formalnie pozostają w stanie wojny od 1953 roku, kiedy to wojna na Półwyspie Koreańskim zakończyła się jedynie zawieszeniem broni. Seul niepokoi się o to, co stanie się z północnokoreańską bronią atomową w przypadku destabilizacji sytuacji politycznej na Półwyspie.
Konsultacje Japonii z USA i Koreą Płd. po śmierci Kim Dzong Ila
Rząd Japonii prowadzi konsultacje z USA i Koreą Płd. po śmierci Kim Dzong Ila - poinformowano w Tokio. Polecono też siłom zbrojnym wzmożenie czujności.
Południowokoreańskie ministerstwo obrony oświadczyło, że nie stwierdzono zwiększonej aktywności sił zbrojnych Korei Północnej po śmierci Kim Dzong Ila.
Rzecznik Białego Domu Jay Carney potwierdził zaangażowanie Stanów Zjednoczonych na rzecz stabilności Półwyspu Koreańskiego. Dodał, że Waszyngton pilnie śledzi informacje o śmierci Kim Dzong Ila i rozwój sytuacji.
- Prezydent Barack Obama jest informowany na bieżąco o sytuacji i jesteśmy w ścisłym kontakcie z naszymi sojusznikami w Korei Południowej i Japonii. Pozostajemy zaangażowani na rzecz stabilności Półwyspu Koreańskiego oraz wolności i bezpieczeństwa naszych sojuszników - powiedział Carney.
PAP/IAR/INTERIA