„Nie jesteśmy hotelem dla członków czyjegoś Daesh” – powiedział w sobotę minister spraw wewnętrznych Turcji Suleyman Soylu. Dodał, że kraje takie jak Holandia i Wielka Brytania wybrały „najłatwiejszy sposób”, pozbawiając członków IS ich obywatelstwa.
Minister nie udokładnił, ilu podejrzanych islamistów lub członków ich rodzin jest obecnie przetrzymywanych w Turcji. Bojownicy IS znaleźli się w Turcji, gdy ten kraj 9 października rozpoczął operację wojskowej w północno-wschodniej Syrii.
„Załóżmy, że takiego (członka IS) na pewien czas wsadzamy do więzienia. Później zostaje on zwolniony z więzienia. Czy powinniśmy temu waszemu terrorystowi dać obywatelstwo?” – zapytał Soylu, retorycznie zwracając się do państw, z których podejrzani przybyli, aby walczyć w szeregach islamistycznych. Minister ostrzegł, że Turcja odeśle podejrzanych z powrotem do ich krajów.
Według ministra spraw wewnętrznych, te kraje postąpiły „niedopuszczalnie i nieodpowiedzialnie”, pozbawiając tych ludzi obywatelstwa i pozostawiając Turcję samą w decydowaniu o ich statusie.
Według Soylu, obecnie Turcja zatrzymała obywateli Zjednoczonego Królestwa, Holandii i innych krajów.
Kilka krajów europejskich odmówiło repatriacji bojowników IS schwytanych przez dowodzone przez Kurdów Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF) oraz ich żon oraz wdów.
Na podst. ELTA