5 lat wojny w Jemenie sprawiło, że pomocy humanitarnej wymagają już 24 miliony mieszkańców, a ta liczba stanowi 80 proc. populacji całego kraju. W Jemenie panuje głód, niedożywienie, epidemie chorób i zniszczona jest infrastruktura sanitarna.
– Na własne oczy widzieliśmy zdesperowanych ludzi, którzy jedli papkę z liści krzewów, które w normalnych warunkach są niejadalne, ale oszukują głód – mówi Rafał Grzelewski z PAH. – Jeśli jest już coś do jedzenia, to zazwyczaj jedzą tylko chleb z herbatą. Największy problem jest z dostępem do żywności. 20 milionów ludzi jest zagrożonych głodem, z czego 7,4 mln jest na tyle w złym stanie, że wymaga pilnego specjalistycznego leczenia, na które w kraju nie mogą liczyć. Umrą, jeśli nie otrzymają pomocy humanitarnej.
Wojna zmusiła też do ucieczki ponad 3,6 mln ludzi, którzy stali się uchodźcami we własnym kraju. Ich domy zniszczyły rakiety lub zostali wypędzeni przez wojsko. Sytuacja tych osób jest wyjątkowo trudna, bo w Jemenie brakuje dobrze zorganizowanych obozów dla uchodźców. Władze często przydzielają tylko teren, na którym ludzie budują schronienia z tego, co jest dostępne w okolicy.
Zniszczony przez wojnę kraj zmaga się też z wielkimi problemami sanitarnymi. Wiele śmieciarek zostało zagarniętych na potrzeby bojowe, więc na ulicach zalegają śmieci i nieczystości. W tropikalnym klimacie jest to duże zagrożenie epidemiologiczne. Na prowincji brakuje wody, bo przez zniszczone szlaki, nie mogą dojechać beczkowozy.
PAH alarmuje, że Jemen i jego mieszkańcy znaleźli się w maksymalnie krytycznej sytuacji i osuwa się w humanitarną przepaść.
Na podst. Onet.pl