Premier Theresa May zdecydowała się szukać ponadpartyjnego kompromisu, gdy UE przychyliła się do jej prośby o przesunięcie terminu brexitu z 29 marca, jak było przewidziane, na najpóźniej koniec października. Wcześniej członkowie Izby Gmin trzy razy odrzucili wynegocjowane przez nią porozumienie z Brukselą.
W piątek trwające od sześciu tygodni negocjacje ostatecznie się załamały.
„Uważam, że rozmowy między nami na temat znalezienia kompromisowego porozumienia w sprawie wyjścia z Unii Europejskiej dalej już nie mogą zajść” – napisał w liście do May lider Partii Pracy Jeremy Corbyn. „Stało się jasne, że choć są pewne obszary, w których kompromis jest możliwy, nie jesteśmy w stanie przezwyciężyć ważnych różnic w polityce między nami. Co istotniejsze, postępująca słabość i niestabilność pani rządu oznacza, iż nie można mieć pewności, że cokolwiek mogłoby zostać uzgodnione między nami, zostanie zrealizowane” – wyjaśnił Corbyn. List wysłał on w kilkanaście godzin po złożeniu przez May obietnicy, iż przedstawi harmonogram wyboru swojego następcy.
Brytyjska premier dla odmiany winą za fiasko negocjacji obarczyła podziały wśród laburzystów. – Są obszary, w których byliśmy w stanie znaleźć wspólny grunt, ale inne kwestie okazały się trudniejsze. W szczególności nie byliśmy w stanie przezwyciężyć faktu, że nie ma wspólnej pozycji w Partii Pracy, czy chce ona doprowadzić do brexitu, czy przeprowadzić drugie referendum, aby go odwrócić – mówiła.
Rzecznik szefowej rządu podkreślił, że w obecnej sytuacji nie ma żadnych planów kontynuowania rozmów z opozycją. Wyjaśnił, że May będzie teraz próbowała uzyskać poparcie dla umowy w sprawie warunków wyjścia z UE poprzez rozmowy z członkami swojego ugrupowania oraz wspierającej mniejszościowy rząd północnoirlandzkiej Demokratycznej Partii Unionistów.
Ustawa przyjmująca umowę o warunkach wyjścia z UE ma być poddana pod głosowanie Izby Gmin w pierwszych dniach czerwca.
Załamanie się negocjacji w Wielkiej Brytanii zostało negatywnie przyjęte zarówno przez europejskich polityków, jak i na rynkach finansowych. W reakcji na upadek negocjacji brytyjski funt spadł do najniższego poziomu wobec dolara od czterech miesięcy, a wobec euro – od trzech.
Na podst. RP, PAP