„Odpowiemy na pilne potrzeby ekonomiczne i społeczne za pomocą zdecydowanych środków: redukując szybciej podatki, sprawiedliwiej kontrolując wydatki, a nie tylko je zmniejszając” – oświadczył prezydent Francji.
Macron zapowiedział, że przywróci spokój na ulicach kraju „wszelkimi dostępnymi sposobami”. Jak powiedział, „przez osiemnaście miesięcy nie zdołałem zaleczyć chorób, jakie toczyły kraj przez ostatnich 40 lat”.
Według prezydenta, kraj potrzebuje „zasadniczej reformy”, która zapewni rekompensaty dla bezrobotnych i godne emerytury. „Potrzebujemy sprawiedliwszych, bardziej jasnych i zrozumiałych zasad, które wynagrodzą wysiłki w pracy” – podkreślił. Macron.
Prezydent apelował do pracodawców, by na koniec roku wypłacili pracownikom premie. Obiecał też, że ta kwota zostanie zwolniona z podatku, jak też i wypłaty za nadgodziny w 2019 roku.
Ogłosił też, że emeryci, którzy otrzymują mniej niż 2 tys. euro miesięcznie, nie będą płacili składki zdrowotnej. Ale na razie tylko w 2019 roku.
W opinii prezydenta, jedna z najważniejszych nowości do podwyżka minimalnego wynagrodzenia o 100 euro miesięcznie. Obecnie minimalne wynagrodzenie we Francji wynosi około 1,5 tys. euro z podatkami (około 1,2 tys. z wyliczeniem podatków). Macron twierdził, że ten krok „nic nie będzie kosztował dla pracodawców”.
Prezydent obiecał też czynić kroki ku temu, aby przedstawiciele dużych korporacji i bogaci obywatele przyczynili się do rozwoju państwa. Jednak dał do zrozumienia, że nie zamierza przywrócić podatku od wielkich majątków, o co prosili protestujący. W opinii Macrona, z tego powodu bogaci wyjechaliby z kraju, co osłabi gospodarkę.
Macron podkreślił, że gniew protestujących jest „głęboki i usprawiedliwiony”, ale sprzeciwił się rosnącej fali „niedopuszczalnej przemocy”, która towarzyszy ostatnim manifestacjom. Dodał, że chciałby ogłosić we Francji „stan wyjątkowy ekonomiczny i społeczny”.
Apelował do protestujących, aby nie naruszali porządku w kraju. „Wierzę, że wspólnie możemy znaleźć wyjście z kryzysu” – podkreślił Macron.
„Żółte kamizelki” protestują w całej Francji od 17 listopada. Są przeciw zwiększeniu cen na paliwo, zwiększaniu podatków i wciąż rosnącym kosztom utrzymania. W Paryżu w ostatnie weekendy protesty przerodziły się w zamieszki.
Francuski rząd już wycofał się z planowanej na 1 stycznia 2019 roku podwyżki podatków od paliwa.
Na podst. ELTA