Kilka godzin trwała w sobotę okupacja gmachu ministerstwa energetyki w Kijowie. Po negocjacjach z ministrem energetyki Eduardem Stawickim, protestujący wycofali się z budynku. Jednak nadal blokują go od wewnątrz. Jak donosi PAP, przeciwnicy rządu, którzy weszli do budynku resortu, uznali, że jest to zbyt ważny obiekt strategiczny i zrezygnowali z jego okupacji.
- Nasza akcja miała pokazać, że Wiktor Janukowycz nie kontroluje sytuacji w państwie, a dalsza eskalacja konfliktu może doprowadzić do bardzo negatywnych następstw nie tylko dla Ukrainy, ale i dla całej Europy - oświadczył Ołeksandr Danyluk, szef ruchu Spilna Sprawa (Wspólna Sprawa). W piątek Spilna Sprawa opanowała resort rolnictwa.
Tymczasem na Majdanie, jak podają media, panuje względny spokój.
Witalij Kliczko, jeden z liderów opozycji, napisał na Twitterze: „Zwracam się do policji, sędziów, prokuratorów. Zmuszają was, by chronić reżim? Chrońcie dziś ludzi!" Polityk zaapelował też do deputowanych Partii Regionów, by wyszli z frakcji i porzucili Janukowycza.
Jak donosi Ukraińska Prawda, powołując się na oficjalne służby prasowe prezydenta, prezydent Wiktor Janukowycz jest gotowy do wprowadzenia stanu wyjątkowego.
O pokojowe rozwiązanie konfliktu apeluje jeden z najbogatszych ludzi Ukrainy, oligarcha z Donbasu, Rinat Achmetow. „Biznes nie może patrzeć z boku, kiedy ludzie umierają i jest realne zagrożenie podziału państwa. Kryzys polityczny może kryzys ekonomiczny" - napisał w oświadczeniu.
Obecnie, jak donosi zik.ua, powołując się na służby prasowe prezydenta, trwa spotkanie Janukowycza, członków grupy roboczej ds. uregulowania kryzysu politycznego z liderami opozycyjnych frakcji parlamentarnych.
Na pods. PAP, rp.pl, zik.ua