– A na pchlim targu we Lwowie nasi turyści w dobrej wierze kupują pamiątki, polskie orzełki z koroną, guziki od płaszczy wojskowych, nieśmiertelniki – ubolewa. Fakt tego haniebnego procederu potwierdzają Polacy mieszkający na Ukrainie.
– Zdarzało się to na pewno jeszcze dwa lata temu – relacjonuje Stefan Adamski, harcmistrz ze Lwowa, który poszukuje miejsc pochówków polskich żołnierzy. Zaznacza, że ostatnio nie docierają do niego informacje o takich przypadkach.
– Co się dzieje w okolicach Janowa pod Lwowem, naprawdę trudno mi powiedzieć – mówi. W lasach w okolicach Janowa znajduje się duża część mogił żołnierzy Września.
– Problem jest ciągle aktualny – podkreśla dr Popek. Wskazuje, że w niektórych wsiach na Ukrainie jest po kilkudziesięciu tzw. czarnych archeologów. Po „odkryciu” mogiły informacja szybko się rozchodzi wśród szabrowników i po miesiącu jest ona „wyczyszczona”. Sytuację pogarsza fakt, że mimo zakazu prowadzenia na własną rękę działań eksploracyjnych faktycznie taka działalność jest tolerowana.
– Prawo ukraińskie zabrania „kopania” w lesie, ale ono nie jest w żaden sposób egzekwowane – dodaje Adamski.
Zenon Baranowski
"Nasz Dziennik"
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.