Zbigniew Romaszewski i Zbigniew Bujak, goście pierwszego krajowego Forum Euromajdanów w Charkowie, uczestniczą w tym spotkaniu jako obserwatorzy. W sobotę byli świadkami napaści na cerkiew, w której odbywało się Forum. Napaści dokonali zatrzymani potem przez milicję młodzi ludzie w sportowych strojach; w powszechnej opinii wynajmowani są oni przez władze dla przeciwdziałania wymierzonym w nie akcjom.
"Walka o wolność nie jest łatwa, ale imponująca jest ich (Ukraińców) stanowczość i decyzja o wytrwaniu w dążeniu do demokracji i przestrzegania swoich praw. Jest trudno, ale u nas też tak było. Zaskoczeń nie mam żadnych. Wydaje mi się jednak, że u nas było mniej przemocy. Oczywiście nie można zapomnieć o stu kilkudziesięciu ofiarach stanu wojennego, ale nie było to tak, że funkcjonowały jakieś nieskoordynowane bojówki, które napadały na ludzi" - powiedział Romaszewski.
Zdaniem byłego senatora, to, co dzieje się dziś na Ukrainie, jest "jedną z nielicznych szans" uzyskania przez ten kraj realnej państwowości. "Życzyłbym, żeby ten ich marsz ku wolności był jak najkrótszy. Uważam, że najważniejsze jest dotrwanie do wyborów prezydenckich w 2015 roku i ich pieczołowite skontrolowanie. To jest początek demokracji" - podkreślił.
Bujak zwrócił uwagę, że konspiracja, widoczna przy organizacji zjazdu w Charkowie, którego uczestnicy byli w sobotę przewożeni taksówkami z miejsca na miejsce, żywo przypomina sytuację z czasów komunistycznej Polski.
"Mam dojmujące wrażenie, że ja to znam, dlatego że myśmy właśnie dokładnie tak zakładali Solidarność. My także zbieraliśmy się w jakichś dziwnych miejscach, małych salkach, ale to wszystko nam dobrze szło, bo panowało zrozumienie, że w ważnych sprawach powinien być konsensus. To, co tutaj przed tym ukraińskim ruchem stoi, to pytanie, jak wyznaczymy sobie ten strategiczny cel, który będzie łączył wszystkich. Mam poczucie, że ten cel na Ukrainie już jest. Jest to Unia Europejska, miejsce, w którym Ukraina chce być" - zaznaczył.
Bujak zaapelował do Ukraińców, by robili swoje, nie zważając na to, co o ich protestach mówią znawcy polityki i media.
"Kiedy budowaliśmy Solidarność, wielu sowietologów i politologów w Ameryce i Europie trzymało za nas kciuki, ale nikt nie wyobrażał sobie, że możemy odnieść sukces. Myśmy to widzieli, ale mimo to szliśmy do przodu. Okazało się, że udało się nam przełamać bariery tworzone przez tamten sowiecki system. Czy teraz jest łatwiej? Osobiście uważam, że tak, bo nie jest to aż tak opresyjny system, jak tamten, ale jednak wciąż jest trudno. Ten ruch nie jest w stanie rozwiązać wszystkich problemów w ciągu pół roku. Tutaj trzeba się nastawiać na długi marsz, ale ja widzę ich determinację i jestem w tym przypadku optymistą" - powiedział.
Forum Euromajdanów w Charkowie - to zjazd uczestników protestów - zwolenników integracji europejskiej Ukrainy. Protesty wybuchły, gdy władze zdecydowały, że nie podpiszą umowy o stowarzyszeniu ich kraju z UE. Celem spotkania jest koordynacja działań przeciwko rządzącym, które trwają w Kijowie i innych miastach. PAP