Jak poinformował Pentagon, zbombardowano trzy cele: znajdujące się w Damaszku ośrodek naukowo-badawczy specjalizujący się prawdopodobnie w badaniach nad bronią chemiczną i biologiczną, składy broni chemicznej nieopodal miasta Hims, arsenały broni i ważną bazę wojskową koło Hims.
„Operacja jest prowadzona wspólnie z siłami zbrojnymi Francji i Wilekiej Brytanii – o rozpoczęciu operacji poinformował opinię światową prezydent USA Donald Trump. Podkreślił, że wydał rozkaz rozpoczęcia uderzeń z powietrza na cele w Syrii „w ramach odwetu za horrendalne ataki reżimu Baszara el-Asada z użyciem gazu, w tym ten ostatni, który spowodował 7 kwietnia śmierć co najmniej 60 osób“.
Trump podkreślił też, że naloty odwetowe w Syrii są bezpośrednią konsekwencją niedotrzymania przez Rosję danego słowa w sprawie likwidacji broni chemicznej w Syrii.
Państwowa telewizja syryjska podała, że ponad tuzin rakiet zrzuconych na cele w Syrii został przechwycony przez państwowe wojska przeciwrakietowe.
Później zaczęły napływać także z syryjskich oficjalnych źródeł informacje, że w Damaszku są długie przerwy w dostawach energii elektrycznej i że słychać silne wybuchy. Podano informacje o zniszczeniach w bazach wojskowych, zwłaszcza - w składach w prowincji Hims.
Ambasador Rosji w USA Anatolij Antonow oświadczył, że atak na jej sojuszniczkę „nie pozostanie bez konsekwencji“. „Cała odpowiedzialność za ataki spada na Waszyngtonm Londyn i Paryż. Stany Zjednoczone Ameryki – kraj, posiadający największy arsenał broni chemicznej – nie ma żadnego moralnego prawa obwiniać inne kraje“ – powiedział ambasador Rosji.
Brytyjska premier Theresa May i prezydent Francji Emmanuel Macron potwierdzili udział swych krajów w nalotach.
Jak donoszą media, sekretarz generalny USA James Mattis powiedział, że to „jednorazowy atak“ i na razie nie są planowane kolejne naloty i apelował, by odpowiedzialne narody potępiły reżim Bashara al-Assada.
Na podst. ELTA, PAP
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.