Drugi statek przewozowy, norweski MV Taiko, ma także dotrzeć z Kanału Sueskiego do cypryjskiego portu Limasol w ciągu kilku dni.
- Na razie przeprowadzamy ćwiczenia, zarówno w porcie, jak i na pełnym morzu, przygotowujące nasze załogi do czekającego na nas zadania - powiedział dziennikarzom w Limasol głównodowodzący konwoju, duński komandor Torben Mikkelsen. Dodał, że jeśli będzie to potrzebne, konwój popłynie do Syrii kilkakrotnie.
Komandor odmówił sprecyzowania dokąd ma dostarczyć śmiercionośny ładunek. Wierzy jednak, że wkrótce kwestia ta zostanie rozwiązana, zwłaszcza, że Organizacja ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) musi sfinalizować plan całej operacji do 17 grudnia br.
- Nasze rządy powiedziały jasno, że pomogą przewieźć ten ładunek tylko wtedy, kiedy miejsce docelowe transportu będzie znane. Inaczej, nie będziemy mogli przyjąć go na pokład naszych statków - oświadczył Mikkelsen.
Najprawdopodobniej ładunek w postaci ponad tysiąca kontenerów zawierających tzw. prekursory, z których po połączeniu można uzyskać gazy paraliżujące system nerwowy jak sarin i VX, docelowo zostanie dostarczony na amerykański statek Cape Ray, wyposażony w specjalistyczny sprzęt niezbędny do przeprowadzenia ich hydrolizy czyli utylizacji, która wtedy odbyłaby się na pełnym morzu.
Istnieje jednak problem przeładunku kontenerów ze skandynawskich transportowców na pokład Cape Ray. - Możemy to zrobić na morzu, byłoby jednak lepiej, gdyby stało się to na lądzie - powiedział biorący udział w operacji ekspert od broni chemicznej, pracownik Duńskiej Agencji Zarządzania Kryzysowego, Bjorn Schmidt.
Jak na razie jednak żadne państwo nie wyraziło zgody, aby taki przeładunek odbył się na jego terytorium; kilka poproszonych o pomoc państw wręcz wyraźnie odmówiło. (PAP)
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.