- Cudzoziemcy pracujący w Rosji często nie mówią po rosyjsku, a to może prowadzić do poważnych problemów - argumentowali Jan Zieliński i Jelena Afanasjewa. - Rozmawiają między sobą w języku ojczystym w czasie godzin pracy, budząc niechęć miejscowych - twierdzili posłowie.
Ustawa, którą zaproponowali, miałaby nakazać używanie w miejscu pracy albo języka rosyjskiego, albo języka urzędowego danego regionu. Cudzoziemiec lub bezpaństwowiec przed podjęciem pracy musiałby podpisać umowę, która go do tego zobowiązuje.
Rosyjski jest jedynym oficjalnym językiem narodowym, ale w wielonarodowych republikach występuje ponad dwadzieścia innych języków, w konkretnym regionie zrównanych z rosyjskim.
Ustawodawca nie uściślił, czy prawo będzie miało zastosowanie tylko w mowie, czy też w piśmie, ani jak to wpłynie na funkcjonowanie działających w Rosji obcych spółek czy na przykład zagranicznych agencji prasowych.
W ciągu ostatnich lat wraz z masowym napływem zagranicznych pracowników w Rosji wciąż rośnie międzyetniczne napięcie. Choć niechęć skierowana jest głównie do migrantów z Kaukazu i imigrantów z Azji Środkowej i byłych państw radzieckich, nieufnie traktowani mogą być wszyscy postrzegani jako obcy.
Według październikowego sondażu niezależnego Centrum Lewady, 66 procent Rosjan godzi się w pewnym stopniu z ideą "Rosji dla Rosjan", w porównaniu z 55 procentami w 2002 roku.
Dyrektor Centrum Lewady, Lew Gudkow, powiedział Radiu Swoboda (finansowanemu przez Kongres USA i zbliżonemu do rosyjskiej opozycji), że na podstawie badań szacuje się, iż od 70 do 80 procent Rosjan jest w pewnym stopniu ksenofobami.
RIA NOVOSTI