- Już nigdy nie pojadę autokarem poza Unię Europejską – skonstatowała turystka z Litwy Virginija, która wraz z 34-osobową wycieczką z Litwy spędziła na granicy polsko-ukraińskiej Hrebenne-Rawa Ruska prawie osiem godzin.
Litewscy turyści wracali w niedzielę autokarem z Lwowa. O godz. 8.15 czasu lokalnego byli na polsko-ukraińskim przejściu granicznym Hrebenne-Rawa Ruska. Ujrzeli przed sobą ogromną kolejkę tirów, samochodów osobowych i autokarów. Z tą różnicą, że potok ciężarówek i aut osobowych posuwał się do regularnie przodu, a autokary prawie stały. Po paru godzinach oczekiwania litewscy turyści nareszcie przeszli wszystkie formalności graniczne po stronie ukraińskiej. Ale utknęli przed polską granicą.
Kierujący ruchem młodziutki ukraiński funkcjonariusz, który, jak się przyznał, odbywa na granicy obowiązkową służbę wojskową, powiedział, zapytany przez zniecierpliwionych turystów, że polscy pogranicznicy nie wpuszczają autokarów. Dlaczego? Co się stało? Nikt oczywiście nie udzielał żadnej informacji dla zdezorientowanych i zmęczonych oczekiwaniem podróżnych. Jedni spali w dusznych autokarach, a inni niecierpliwie krążyli wokół autobusów.
„Do śmierci będziemy tu siedzieć” – mówili między sobą turyści z Polski, których autokar stał za litewskim.
Sytuacja była naprawdę nerwowa. Dochodziło nawet do szarpaniny pomiędzy kierowcami rejsowych a wycieczkowych autokarów. Bo ci pierwsi, mając ogromne opóźnienia w grafiku, nalegali na pierwszeństwo w odprawie.
Oprócz litewskiego autokaru na granicy stały też autobusy rejsowe, autokary wycieczkowe z Polski i Ukrainy. Tych ostatnich było najwięcej, bo, jak wiadomo, od 11 czerwca Ukraińcy mogą udawać się do Unii Europejskiej bez wiz. I, jak widać, Polacy nie dają rady z potokiem autokarów wycieczkowych. Ponadto tego dnia, po długim weekendzie, z Ukrainy wracało wiele polskich wycieczek.
„A co możemy zrobić, skoro tak dużo autobusów?” – powiedział polski pogranicznik zapytany przez zniecierpliwionych podróżnych.
Już po polskiej stronie granicy polscy funkcjonariusze pozwolili oczekującym na odprawę turystom skorzystać z toalety (po trzy osoby i po oddaniu paszportów).
Na granicy litewscy turyści spędzili łącznie 8 godzin zamiast zwykłych 2-3 godz. (wjazd do Ukrainy zajął trochę ponad 2 godziny). Sama odprawa graniczna na polskiej stronie nie była długa i zajęła kilkanaście minut. Turyści musieli wyjść z autokaru, pokazać paszporty, przejść przez punkt skanowania. Po godzinie 16.00 byli w Polsce. Ale cały dzień mieli już zmarnowany i na zwiedzanie renesansowego Zamościa poświęcili tylko pół godziny.
Dziś sytuacja na przejściu granicznym Hrebenne-Rawa Ruska nadal nie ulega poprawie. Jak donosi granica.gov.pl, szacunkowy czas oczekiwania na rozpoczęcie odprawy granicznej dla wjeżdżających do Polski autokarów wynosi 7 godz. (dla samochodów – 4 godz., a tirów – 2). Na innych polsko-ukraińskich przejściach granicznych albo nie ma kolejek, albo wynosi 4-2 godz.
I.K.