Juncker przedstawił pięć różnych kursów, które może obrać Europa:
- kontynuacja - pozostańmy przy dotychczasowych rozwiązaniach;
- tylko wspólny rynek - skoncentrujmy się na korzyściach z usunięcia barier handlowych;
- ci, którzy chcą robić więcej, mogą robić więcej - zgódźmy się na Europę kilku prędkości, w której państwa, które chcą bliżej współpracować w określonych dziedzinach, nie będą musiały czekać na resztę;
- robić mniej, ale wydajniej - wybierzmy pewne obszary wspólnej polityki, w których państwa członkowskie chcą zacieśnić integrację i róbmy mniej w pozostałych;
- robić dużo więcej razem - pogłębiajmy integrację w większości obszarów wspólnej polityki.
Przewodniczący Komisji Europejskiej nie powiedział, które rozwiązanie uważa za najlepsze. „Ostatecznie nie będę sam podejmował decyzji. Będzie zależała od Waszego Parlamentu, parlamentów narodowych, rządów, społeczeństwa obywatelskiego. Innymi słowy: obywatele będą mogli się wypowiedzieć. Wolelibyśmy posłuchać, zanim przedstawimy nasze poglądy” - powiedział Juncker.
Podczas debaty część posłów przychylnie odebrała prezentację Komisji, ale niektórzy byli rozczarowani, że nie usłyszeli jasnych deklaracji, a jeszcze inni uznali całą dyskusję za przejaw kryzysu UE.
„Popełniliśmy wiele błędów, zanim znaleźliśmy się w tym miejscu. Brexit nie jest przyczyną. Brexit jest ostatnim skutkiem i musimy upewnić się, że pozostanie ostatnim skutkiem” - powiedział Esteban González Pons (EPL, Hiszpania). „Prezentujecie nam zbiór refleksji i scenariuszy zamiast jasnego planu, jak uchronić nasz dom, by przetrwał tę burzę” - zauważył Gianni Pittella (S&D, Włochy).
Podczas lutowej sesji w Strasbourgu europosłowie przyjęli trzy sprawozdania o przyszłości Europy. Pierwsze próbuje odpowiedzieć na pytanie, jak można w pełni wykorzystać możliwości, jakie daje traktat lizboński, drugie - jakie reformy i zmiany w traktatach są konieczne, a ostatnie - jak zbliżyć do siebie gospodarki państw, które przyjęły euro i uczynić je bardziej stabilnymi.