"Teraz musi być jakieś symboliczne wojskowe działanie, skoro prezydent tak silnie się do tego zobowiązał. Mam nadzieję, że naród go poprze" - powiedział Zbigniew Brzeziński w wywiadzie dla CNN w niedzielę.
Jak dodał, jest za dużo do stracenia, gdyby Kongres nie poparł prezydenta. "Stawką jest przywództwo prezydenta i wiarygodność amerykańska. Najgorsze byłoby teraz działanie niezdecydowane, gdyby się okazało, że Kongres jest bardzo podzielony, lub gdyby zdecydowanie zagłosował przeciwko (interwencji)" - mówił.
Były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego za prezydentury Jimmy'ego Cartera (1977-1981) nie szczędził jednak krytyki pod adresem Obamy i jego rządu za brak długoterminowej, "całościowej" strategii dla regionu Bliskiego Wschodu. W opinii Brzezińskiego, polityka zagraniczna USA była dotychczas "doraźna", traktowała poszczególne części regionu osobno.
"Mam nadzieję, że USA będą teraz działać zgodnie ze swymi zobowiązaniami, że Kongres wesprze prezydenta i zamkniemy rozdział dwóch lat bardzo nieodpowiedzialnego zachowania USA na arenie międzynarodowej" - oświadczył.
Jak podkreślił, USA muszą myśleć w dłuższej perspektywie i pracować na rzecz "międzynarodowej inicjatywy" nie tylko dla Syrii, ale też by uniknąć sytuacji, gdy brutalny konflikt pochłonie cały region Bliskiego Wschodu. Przekonywał, że w tych wysiłkach muszą brać udział u boku USA "nie tylko byłe mocarstwa kolonialne, jak Francja i Wielka Brytania", ale też "mocarstwa wschodnie, kraje azjatyckie, które są bardzo uzależnione od stabilnych dostaw ropy z tego regionu i bardzo niepokoją się tym, co się dzieje".
Zdaniem Brzezińskiego powodzenie takiej międzynarodowej inicjatywy wymaga też włączenia Rosji, "mimo jej agresywnego i obelżywego (pod adresem Zachodu) języka". "Musimy stworzyć sytuację, gdy to w interesie Rosjan będzie udział w większej międzynarodowej inicjatywie, aby określić zasady gry i rozwiązania problemów, które wykraczają poza Syrię" - powiedział.
Brzeziński uważa, że są warunki, by skłonić Rosję "do bardziej pozytywnego zachowania", "o ile będziemy potrafili wykorzystać je inteligentnie i będziemy mieć długoterminową strategię dla całego regionu". "Rosjanie nie chcą być wyizolowani i boją się o stabilność Kaukazu, dla (prezydenta Władimira) Putina stawką jest też zimowa olimpiada" - wymieniał. (PAP)
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.