W opublikowanym wywiadzie dla ukraińskiego portalu Liga.net Czornowił wyraził opinię, że na zachowanie Janukowycza wobec Tymoszenko mają wpływ jego obecni doradcy, którzy umiejętnie wykorzystują "fobie" prezydenta.
"Trudo zrozumieć człowieka, który ulega jakimś fobiom i wpływowi różnych doradców. Wiem z całą pewnością, że prezydent już dwukrotnie podejmował pozytywną decyzję w tej sprawie" - powiedział b. współpracownik Janukowycza.
Odsunięty z otoczenia prezydenta Czornowił nie działa już w polityce i przedstawia się jako niezależny politolog. Twierdzi, że po raz pierwszy prezydent zgodził się na wywiezienie Tymoszenko na leczenie za granicą pod jego "niebezpośrednim wpływem". "Udało mi się nawet uzyskać poparcie dla tej idei w parlamencie, ale w ciągu jednej nocy wszystko się zmieniło i temat został zamknięty" - mówi.
Po raz drugi Janukowycz miał wydać zgodę na wyjazd Tymoszenko - jak to ujął Czornowił - "w szczytowym momencie" działalności na Ukrainie misji Parlamentu Europejskiego, składającej się z b. prezydenta Polski Aleksandra Kwaśniewskiego i b. przewodniczącego PE Pata Coksa.
"Na ile mi wiadomo, decyzje, które wówczas zapadły, były praktycznie ostateczne: zgodził się Janukowycz, zgodziła się Tymoszenko, a Niemcy zgodziły się przyjąć ją na leczenie. Wszystko szło pięknie, póki misja (Kwaśniewskiego i Coksa) nie wyjechała" - relacjonuje b. doradca Janukowycza.
"Gdy tylko opuścili oni Ukrainę, z Kijowa nadeszły nowe warunki: Janukowycz zażądał, by ktoś z najważniejszych polityków Unii Europejskiej, ktoś na poziomie Angeli Merkel, zagwarantował, że Tymoszenko nie będzie zajmowała się w Niemczech działalnością polityczną. Oczywiście, pogrzebało to negocjacje" - powiedział Czornowił, nie określając jednak dokładnego czasu, w których podjęto te ustalenia.
W ocenie Czornowiła obecnie trwa trzecia runda rozmów o uwolnieniu Tymoszenko, a ich finału należy oczekiwać po wakacjach. Były polityk uważa, że jeśli Tymoszenko znajdzie się za granicą, Bruksela przymknie oko na fakt, że Ukraina nie zrealizowała znacznej części zobowiązań, niezbędnych do podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE.
"Dziś rozmowy toczą się wokół możliwego ograniczenia terytorium, po którym mogłaby się poruszać była premier: będzie to albo Berlin, albo Niemcy, albo też państwa strefy Schengen. Jeśli Janukowycz się na to zgodzi, kwestia podpisania umowy stowarzyszeniowej na szczycie w Wilnie będzie rozwiązana" - oświadczył były współpracownik Janukowycza.
PAP