W rezultacie najsilniejszego od 36 lat niedzielnego trzęsienia ziemi we Włoszech o magnitudzie 6,5 poważne szkody zanotowano w ponad 100 miejscowościach i osadach w regionach Umbria i Marche, czyli w pobliżu epicentrum. Niektóre osady zostały niemal zrównane z ziemią. Ziemia cały czas drży.
Media podkreślają, że liczba osób, które pozostaną bez dachu nad głową, może wzrosnąć do 100 tysięcy. Ponad 2200 osób przewieziono do hoteli i pensjonatów w nadmorskich miejscowościach w Marche, gdzie prawdopodobnie pozostaną do kwietnia.
W stołecznym regionie Lacjum, gdzie również zanotowano szkody, tysiące mieszkańców okolic miasta Rieti spędza noc w samochodach, karawanach turystycznych i namiotach oraz w sześciu miejscach, wyznaczonych przez miejscowe władze.
Szef włoskiego rządu Matteo Renzi wyraził radość, że nie ma ofiar w ludziach, chociaż wciąz jest to sprawdzane.
Ostatnie silne trzęsienie ziemi zanotowano w Irpinii na południu Włoch w 1980 roku. Zginęły wówczas prawie 3 tysiące osób.
Premier zapowiada, że wszystko: domy, kościoły, placówki handlowe zostanie odbudowane, gdyż kataklizm dotknął "wspaniałych terytoriów, stanowiących część włoskiej tożsamości".
Dotyczy to ogromnej skali zniszczeń w Umbrii i Marche, zwłaszcza w Nursji, gdzie runęła XIV-wieczna bazylika pod wezwaniem świętego Benedykta, urodzonego w tym miasteczku. Zawalił się tam też kościół pod wezwaniem św. Franciszka.
Mieszkańców Nursji, w tym zakonnice z tamtejszego klasztoru, ewakuowano. Niemal zrównana z ziemią jest położona koło Nursji osada Castelluccio.
Jak podały służby Obrony Cywilnej - w regionie Marche w okolicach miasta Macerata budynki zawaliły się w 40 gminach.
Jako olbrzymie określa się szkody dziedzictwa artystycznego i historycznego w środkowych Włoszech.
Szkody zanotowano też w Rzymie, gdzie bardzo mocno odczuwalny był poranny wstrząs. Ekipy techniczne jeżdża do domów, w których popękały mury. Nie kursuje stołeczne metro.
Na podst. wpolityce.pl