- Putin nie przybywa na Ukrainę w roli pobożnego pielgrzyma. Jednym z głównych zadań rosyjskiej dyplomacji jest dziś niedopuszczenie do podpisania umowy o stowarzyszeniu Ukrainy z UE - ocenił analityk Instytutu Współpracy Euroatlantyckiej w Kijowie Wołodymyr Horbacz.
Oczekuje się, że umowa stowarzyszeniowa Ukraina-UE zostanie podpisana na listopadowym szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie.
Moskwa od dłuższego czasu naciska na Kijów, by ten przyłączył się do jej działań na rzecz integracji obszaru poradzieckiego, proponując członkostwo w Unii Celnej, tworzonej przez nią wraz z Białorusią i Kazachstanem. Ukraina się na to nie zgadza i utrzymuje, że jej celem jest integracja z Zachodem, co, w ocenie Horbacza, wywołuje poważne niezadowolenie na Kremlu.
- Rosjanie zaczęli uciekać się w ostatnim czasie wprost do szantażu; mówią o podwyżce ceł na ukraińską czekoladę i cukier oraz wprowadzeniu kwot na ukraińskie rury. Jasne, że Putin nie powie o tym na konferencji prasowej w Kijowie, ale są to argumenty, które mają zniechęcić Janukowycza do podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE - podkreślił ekspert.
Putin spędzi na Ukrainie dwa dni.
PAP