Suder miał zostać porwany z biura prasowego opozycji w Sarakib. Pobity został działacz syryjski Manhal Barisz, skradziono komputery i pieniądze - podali aktywiści, na których powołuje się agencja Reuters.
Od kilku godzin weryfikowane są informacje medialne o porwaniu. Sytuacji nie ułatwia fakt, że ten Polak nie poinformował MSZ o swojej wyprawie do Syrii - powiedział po południu rzecznik MSZ Marcin Bosacki. Przypomniał, że MSZ - w związku z niebezpieczną sytuacją w Syrii - od dwóch lat odradza podróże do tego kraju.
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski powołał zespół, który ma zajmować się prawdopodobnym porwaniem Polaka w Syrii - poinformował Bosacki. W skład zespołu wchodzą najlepsi specjaliści zajmujący się regionem Bliskiego Wschodu. - Sprawą zajmuje się kilkanaście osób, zarówno w centrali MSZ, jak i w ambasadach państw graniczących z Syrią - podkreślił Bosacki.
Do porwania Sudera miało dojść w kontrolowanej przez rebeliantów miejscowości Sarakib (Saraqeb) w prowincji Idlib, na północnym zachodzie Syrii. Fotoreporter miał zostać porwany z biura prasowego opozycji w Sarakib. Pobity został działacz syryjski Manhal Barisz, skradziono komputery i pieniądze - podali aktywiści, na których powołuje się agencja Reuters.
Agencja fotograficzna Studio Melon potwierdziła agencji Reuters, że Suder przebywał sam w Syrii i pracował m.in. dla niej.
- Do porwania najprawdopodobniej doszło dzisiaj, bo jeszcze wczoraj miałam z nim kontakt mailowy. Trudno cokolwiek powiedzieć więcej. W tej chwili kontaktujemy się z MSZ (...), żeby zebrać więcej informacji. Marcin jest fotoreporterem wojennym i był prawdopodobnie w tym rejonie, gdzie doszło do porwania - we środę powiedziała Paulina Okońska, narzeczona Sudera, również związana ze Studiem Melon.
Dodała, że Marcin Suder jest w Syrii od końca pierwszego tygodnia lipca, skąd jako freelancer przesyłał zdjęcia.
Sarakib jest kontrolowane przez syryjskich rebeliantów. Reuters przypomina, że w łonie opozycji dochodzi do starć między umiarkowanymi a radykalnymi siłami islamskimi.
Według Komitetu Ochrony Dziennikarzy (CPJ) Syria jest najbardziej niebezpiecznym miejscem dla dziennikarzy na świecie. Z jego danych wynika, że w 2012 roku co najmniej 39 dziennikarzy zginęło, a 21 zostało porwanych zarówno przez rebeliantów, jak i siły rządowe. Większość porwanych dziennikarzy zostało uwolnionych. (PAP)
www.L24.lt