Juncker przypominał, że rok temu mówił, iż stan UE pozostawia wiele do życzenia. "Rok później ta ocena nadal jest aktualna. UE obecnie nie jest w najlepszej formie. Niewiele się zmieniło, wiele osób jest przekonanych, że mamy do czynienia z głębokim kryzysem egzystencjalnym w UE" - przyznał.
Jak ocenił, obszary, w których państwa UE solidarnie współpracują, są zbyt małe. "Zbyt często na pierwszym miejscu stawiane są narodowe interesy" - stwierdził. Zastrzegł przy tym, że KE nie chce skończyć z państwami narodowymi, bo Europa żyje i funkcjonuje dzięki swoim różnorodnościom. "Europa nigdy nie stanie się jednolitym państwem" - powiedział Juncker.
Zaznaczył jednocześnie, że pojawiające się rysy, defragmentacja UE otwierają drogę do galopującego populizmu, który nie rozwiązuje problemów, ale je tworzy.
PAP