"W barze było około 50 osób. Nikogo nie ma" - powiedział. Jak wyjaśnił, fala uderzeniowa po wybuchu zmiotła budynek z powierzchni ziemi.
Wstępny oficjalny bilans podaje, że zginęła jedna osoba i jeszcze jedna została ranna. Miejscowe służby ewakuowały około tysiąca ludzi. Przedstawiciele kolei nieoficjalnie mówili o większej liczbie ofiar, władze również wyrażają obawy, że bilans wzrośnie.
Katastrofa nastąpiła krótko po godzinie 1 nad ranem czasu lokalnego. Wybuchy i towarzyszące im pożary zniszczyły około 30 budynków w centrum miasta. Pożary w mieście płonęły jeszcze w sobotę wieczorem, około 20 godzin po katastrofie.
"Nie jesteśmy pewni, co się stało. Maszynista postępował ściśle według przepisów. Odstawił pociąg i czekał na swego zmiennika" - powiedział wiceprezes spółki Montreal, Maine and Atlantic Railway Joseph McGonigle. Dodał, iż "w jakiś sposób pociąg został uruchomiony". Nie wyklucza się usterki mechanicznej.
Spółka Montreal, Maine and Atlantic Railway podlega mającemu siedzibę w Chicago przedsiębiorstwu Rail World Inc. Firma zajmuje się transportem kolejowym w USA, Kanadzie, Estonii i Polsce.
Prezes Rail World Inc Edward Burkhardt w rozmowie z agencją Reutera powiedział, że ubezpieczenie firmy powinno pokryć wszystkie szkody.
Liczące 6 tys. mieszkańców Lac-Megantic leży około 200 kilometrów na wschód od Montrealu, w pobliżu granicy z amerykańskim stanem Maine.
W walce z żywiołem uczestniczyło około 20 samochodów strażackich. Według policji ładunek niektórych wagonów przedostał się do płynącej przez miasto rzeki. (PAP)