Francuskie Ministerstwo Sprawiedliwości zwróciło się w ubiegłym roku do PE o uchylenie immunitetu Le Pen w związku z jej wypowiedzią w Lyonie na spotkaniu z jej zwolennikami przed wyborami szefa Frontu Narodowego. Le Pen wówczas nie kierowała jeszcze partią, założoną przez jej ojca, Jean-Marie Le Pena.
Na wiecu porównała praktykowanie przez muzułmanów ulicznych modłów do "okupacji" podczas drugiej wojny światowej. - Piętnaście lat temu zaczęliśmy widzieć na ulicach (muzułmańskie) zasłony, coraz więcej i więcej zasłon. Potem zaczęliśmy widzieć burki (...). Następnie na ulicach zaczęto się modlić (...) i teraz jest 10-15 miejsc, gdzie ludzie się gromadzą, przejmując naszą przestrzeń publiczną - mówiła.
- Jeśli na użytek tych, którzy lubią dużo mówić o drugiej wojnie światowej, można mówić o okupacji, to i w tym sensie mamy do czynienia z pewną okupacją terytorialną - oceniła. Dodała następnie: - To jest okupacja terytorium - dzielnice, w których stosowane jest prawo religijne. To prawda, że nie ma tam czołgów ani żołnierzy, ale jest to jednak okupacja, która jest bardzo uciążliwa dla mieszkańców.
W związku z tą wypowiedzią Stowarzyszenie Ochrony Praw Człowieka złożyło skargę w prokuraturze w Lyonie, która w styczniu 2012 roku wszczęła wobec Le Pen śledztwo w związku z zarzutem "podżegania do nienawiści, dyskryminacji i przemocy wobec grupy osób z powodu ich przynależności religijnej". Le Pen grozi za to rok więzienia i kara w wysokości 45 tys. euro.
Skargę złożono, gdyż prokuratura wstrzymała poprzednie wstępne dochodzenie w tej sprawie, którego tuż po incydencie domagał się Ruch Przeciwko Rasizmowi i Na Rzecz Przyjaźni Między Narodami (MRAP).
W raporcie przygotowanym przez komisję prawną PE czytamy, że gdy Le Pen została wezwana do sądu, by złożyć wyjaśnienia, jej prawnik powołał się na immunitet i poinformował, że eurodeputowana nie stawi się przed trybunałem. Z tego powodu prokuratura zwróciła się do PE o pozbawienie Le Pen immunitetu.
Europosłowie uznali we wtorek, że sprawa nie jest związana z działalnością Le Pen w Parlamencie Europejskim. "Dotyczy ona działalności krajowej lub regionalnej, jako że przemówienie zostało wygłoszone podczas kampanii przed wyborami na szefa Frontu Narodowego" - ocenili europosłowie.
Według francuskich mediów Le Pen, która przejęła przywództwo w partii na początku 2011 roku, spodziewała się takiej decyzji europosłów. W poniedziałek Francuzka, która mówi o sobie, że jest "dysydentką", podkreślała, że nie obawia się zniesienia immunitetu. Nie wycofała też swoich kontrowersyjnych wypowiedzi.
- Stawię się przed sądem z wysoko uniesioną głową, by wyjaśnić, że w naszym kraju potrzebni są ludzie, którzy będą mówić Francuzom prawdę - cytuje Le Pen dziennik "Le Figaro".Le Pen, która zasiada w Parlamencie Europejskim od 2004 roku, zdobyła blisko 18 proc. głosów w pierwszej turze ubiegłorocznych francuskich wyborów prezydenckich. (wp.pl)
www.L24.lt
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.