- Na poczcie otrzymałem protokół z milicji szczuczyńskiej. Było tam tylko napisane, że 12 maja odbyła się uroczystość w miejscowości Raczkowszczyzna i postawiono krzyż. Zakwalifikowano to jako nielegalny wiec - powiedział Jaśkiewicz w czwartek. Jak dodał, w protokole napisano, że sprawa została skierowana do sądu.
Jaśkiewicz wyjaśnił, że list dotarł na pocztę 4 czerwca, ale ponieważ on sam cały tydzień był w Polsce, odebrał go dopiero we wtorek. - Na razie nie mam wezwania do sądu - dodał.
Związek Polaków na Białorusi (ZPB) ustawił 12 maja w miejscowości Raczkowszczyzna w obwodzie grodzieńskim krzyż upamiętniający ostatniego dowódcę AK połączonych sił Szczuczyn-Lida, Anatola Radziwonika ps. "Olech", który wraz z oddziałem zginął w walkach z NKWD w 1949 roku. Na uroczystości tej było ponad sto osób, w tym kilku byłych żołnierzy AK oraz konsul generalny RP w Grodnie Andrzej Chodkiewicz.
- Wiem, że w tej miejscowości chodziła już milicja, przesłuchują ludzi. Pytają, jak to było - powiedział Jaśkiewicz.
Wcześniej zawiadomienie o przekazaniu do sądu sprawy przeciwko niej dostała prezes Stowarzyszenia Żołnierzy AK na Białorusi Weronika Sebastianowicz. Postawiono jej zarzut zorganizowania nielegalnego zgromadzenia.
Jaśkiewicz podkreśla, że krzyż postawiono na terenie prywatnym, a jego właściciel wyraził na to zgodę.
PAP
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.